Nie da się ukryć, że właściciele Chelsea FC zaszaleli podczas zimowego okienka transferowego i rozbili bank. Wydali ponad 300 mln euro. Lwią część tej sumy przeznaczyli na Mychajło Mudryka.
Szachtar Donieck - dotychczasowy klub Ukraińca - wynegocjował 100 mln euro (70 plus 30 w bonusach), a 22-latek związał się z londyńskim klubem 8-letnim kontraktem.
Mudryk w Premier League zdołał rozegrać zaledwie jedno spotkanie i... ponownie jest o nim głośno. Tym razem jednak z powodu afery rasistowskiej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo pękał ze śmiechu. Wszystko przez tego chłopczyka
"Pewnie wolałby uniknąć tych nagłówków..." - piszą media. O co chodzi? Brytyjskie media skupiły się na filmiku, jaki opublikował na TikToku, a który miał ponad 244 tys. wyświetleń.
Piłkarz wspólnie z kolegą śpiewa na nim fragment piosenki "Freestyle" amerykańskiego rapera Lil Baby i w tym czasie kilka razy wypowiada "zabronione słowo" na "N", uznawane za tekst rasistowski ("nigger", "nigga" = "czarnuch").
Piłkarz usunął już filmik z sieci, ale... w internecie nic nie ginie i nagranie "lata" po mediach społecznościowych.
Wielu fanów i aktywistów skrytykowało młodego piłkarza za użycie tekstu tej piosenki "bez względu na kontekst". Głos w sprawie zabrał już agent gracza.
- Mychajło bardzo przeprasza za opublikowanie tego nagrania na swoim TikToku w lipcu. Nawet jeśli jego intencją było tylko wyrecytowanie tekstu piosenki, to i tak żałuje. Akceptuje, że nie było to właściwe zachowanie - przyznał w rozmowie z "The Sun".
Do sytuacji odniosła się już też najbardziej znana antyrasistowska organizacja piłkarska "Kick It Out". "Potępiamy używanie wszelkich rasistowskich obelg, w tym słowa na "N", niezależnie od kontekstu" - oświadczyła organizacja. "Słowo na "N" jest głęboko obraźliwe" - dodano.
Sprawie przyjrzało się już The Football Association (FA), ale "The Sun" informuje, że najpewniej zawodnika nie spotka żadna kara. Wszystko może się zakończyć jedynie na przesłaniu do piłkarza pisma z żądaniem wyjaśnień.
Zobacz także:
Hiszpańskie media nie mają wątpliwości ws. Lewandowskiego
Duńskie media znowu piszą o tym Polaku. "Dalej się bawi"