Odważna deklaracja Bartłomieja Pawłowskiego. "Nas to nie zadowala"

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Bartłomiej Pawłowski (przy piłce)
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Bartłomiej Pawłowski (przy piłce)

- Jeśli nie wygramy, to dziennikarze i kibice powiedzą, że słabo weszliśmy w rundę. A jeżeli wygramy, będzie odwrotnie - mówi Bartłomiej Pawłowski, kapitan Widzewa Łódź przed pierwszym meczem rundy wiosennej PKO Ekstraklasy z Pogonią Szczecin.

Po siedemnastu jesiennych kolejkach czerwono-biało-czerwoni zajmowali trzecie miejsce w tabeli. Znajdowali się o pozycję wyżej niż ich sobotni przeciwnik. W drużynie wiedzą jednak, że teraz efekt pierwszego wrażenia opadnie i zespołowi może być trudniej w rundzie rewanżowej.

- Czujemy, że inne drużyny postrzegają nas już inaczej i nie patrzą jak na beniaminka. Zapracowaliśmy na to, ponieważ nie nastawialiśmy się na obronę i szczęście. Naszym założeniem nie było tylko to, żeby "nie przegrać". Potrafiliśmy wielokrotnie zaskoczyć przeciwnika swoją dobrą grą w ataku pozycyjnym. Ligowe marki podchodziły do nas z dużym respektem, co wynikało z naszej udanej gry - przyznał na konferencji prasowej Bartłomiej Pawłowski.

Jesienią w Szczecinie Pogoń pokonała Widzew 2:1, ale łodzianie zebrali pozytywne opinie za występ odważny i bez przesadnego respektu dla rywala. Czy tym razem będzie podobnie?

ZOBACZ WIDEO: On pierwszy informował o Santosie. Zdradza kulisy wyboru selekcjonera

- Od tego jest właśnie ta runda, aby dobrze się do niej przygotować i podejść do czekających nas wyzwań. Mamy okazję zacząć od zdobycia trzech punktów, ale nie podchodzę do tego tak, by skupiać się wyłącznie na rewanżowaniu się tym zespołom, z którymi jesienią się potknęliśmy. Każdy mecz waży trzy punkty i bez względu na to, z kim się mierzymy, musimy walczyć o pełną pulę - odpowiedział kapitan Widzewa Łódź.

Trener Janusz Niedźwiedź zdradził, że jeden sparing Pogoni oglądał na żywo, a pozostałe przeanalizował już na podstawie transmisji internetowych. Taktyka ma nie ograniczać się jedynie do uważania na Kamila Grosickiego.

- Mieliśmy analizę mocnych punktów rywala, w tym indywidualnych zachowań piłkarzy. Jednym z elementów było to, żeby uważać na przykład na strzały z dystansu w wykonaniu Dąbrowskiego czy Biczachczjana. Wtedy jakość tego gracza Pogoni pomogła, ale nie powinniśmy dopuścić do oddania strzału. Jakość piłkarska gości będzie determinowała nasze reakcje, a trener nas do tego przygotuje - zapewnił pomocnik łódzkiej drużyny.

Na widzewiakach spoczywa niemała presja związana z wynikami w jesiennej części sezonu. Kibice, którzy po raz kolejny wykupili wszystkie możliwe karnety, będą wspierać, ale i wymagać.

- Zdaję sobie sprawę, że jeśli nie wygramy, to dziennikarze i kibice powiedzą, że słabo weszliśmy w rundę. A jeżeli wygramy, będzie odwrotnie. Nie będzie to jednak miało nic wspólnego z przygotowaniami. W Turcji mieliśmy świetne warunki. Czujemy się pewni siebie, bo wiemy na co nas stać. Jesienią potrafiliśmy punktować z mocnymi przeciwnikami, czym zbudowaliśmy pozytywny obraz Widzewa. Nas to jednak nie zadowala, sezon skończy się dopiero w maju. Chcemy być co najmniej na tym samym miejscu i choć wiemy, że nie będzie to łatwe, zamierzamy być pozytywem tej ligi - zakończył Pawłowski.

Mecz Widzew Łódź - Pogoń Szczecin odbędzie się w sobotę, 28 stycznia o 17:30. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.

Czytaj też: Wątpliwości trenera Pogoni Szczecin. "Mam siedmiu pewniaków"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty