Reprezentacja Polski grała bardzo zachowawczo podczas mundialu w Katarze. Co prawda zdołała zakwalifikować się do 1/8 finału turnieju, a mimo to PZPN nie przedłużył umowy z Czesławem Michniewiczem.
W środowisku nadal trwa dyskusja na temat pracy, jaką wykonał 52-letni selekcjoner podczas ostatnich miesięcy.
Zwolennikiem jego dalszej pracy na tym stanowisku jest Jacek Bąk. Były reprezentant Polski w rozmowie z TVP Sport wprost powiedział, że dalej chciałby oglądać kadrę pod wodzą Michniewicza, dodał też, że to piłkarze go zwolnili.
- Na awans do 1/8 finału czekaliśmy 36 lat i wreszcie to osiągnęliśmy. Potem więcej mówiono jednak o sprawach pozaboiskowych, nie było merytorycznej dyskusji chociażby o taktyce. Wydaje mi się, że decydujący wpływ mieli piłkarze, którzy zwolnili selekcjonera - powiedział 96-krotny reprezentant kraju.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: show polskiego bramkarza. Zobacz, co zrobił na treningu
- Po mundialu więcej mówiło się o premiach niż o grze. To brzmiało już śmieszne, ale można było uniknąć całego zamieszania. Teraz przez jakiś czas ludzie mogą podchodzić do reprezentacji z nieufnością. To wszystko naprawdę było zbędne i również miało wpływ na przyszłość Czesława Michniewicza - dodał Jacek Bąk.
Były kadrowicz nie ukrywa, że chciałby w roli następcy Michniewicza widzieć Polaka. Jednym z jego atutów miałaby być znajomość mentalności polskich piłkarzy.
- W mediach pojawia się sporo informacji dotyczących tego, że to piłkarze rządzą tą drużyną. Powinno to wyglądać inaczej. Piłkarz powinien grać i wykonywać polecenia trenera. Kto nie zostałby nowym selekcjonerem, nie może dać sobie wejść na głowę - zaznaczył w rozmowie.
Władze federacji już szukają nowego selekcjonera, którego nazwisko ma zostać ogłoszone w połowie stycznia.
Zobacz także:
UEFA wymierzyła kary gigantom. Największa dla PSG
Reforma Ligi Mistrzów. UEFA uzgodniła detale