Mogłoby się wydawać, że takie imprezy jak mistrzostwa świata powinny generować rekordowe przychody z turnieju na turniej. Jednak nic bardziej mylnego. Okazuje się, ze FIFA wybierając na gospodarzy kraje o wątpliwej reputacji strzela sobie kolano.
Już w 2018 roku i imprezie w Rosji sprzedaż praw sponsorskich mocno wyhamowała, a w 2022 roku wygląda to jeszcze gorzej. Wystarczy powiedzieć, iż według danych przetoczonych przez Bloomberga, od obu wymienionych turniejów więcej zarobiono w 2014 roku w Brazylii. Wówczas FIFA od sponsorów dostała o ok. 16 proc. więcej pieniędzy niż ma to miejsce obecnie.
Chińska dominacja
Mundial w Katarze budzi najwięcej kontrowersji w związku z nagminnym łamaniem praw człowieka oraz dyskryminacji mniejszości. To spowodowało, iż wiele firm nie chce być łączona z taką polityką gospodarza turnieju. To natomiast wykorzystały chińskie marki.
ZOBACZ WIDEO: Apel byłego sędziego do obrońców. "Koniec z tym"
Aż cztery duże firmy z tego kraju skorzystały z "promocyjnej" oferty i dołączyły do grona mundialowych sponsorów. Mowa tutaj o Vivo (RTV/telekomunikacja), Wanda Group (turystyka), Hisense (AGD) i Mengniu (nabiał). W tym przypadku trzeba podkreślić, iż nie jest to w żaden sposób związane z obecnością Chin na mistrzostwach świata, bowiem te ostatni raz grały na tej imprezie 20 lat temu i to bez większych sukcesów.
Nowym kierunkiem sponsoringowym w kontekście największej imprezy piłkarskiej na świecie stały się Indie. Firma Byju's (technologie edukacyjne) została pierwszą w historii tego kraju, która została oficjalnym partnerem mundialu. To jednak nie wszystko, bowiem kolejna marka z tego kraju - Amul (nabiał) - zaangażowania się w sponsoring dwóch uznanych reprezentacji - Portugalii i Argentyny.
W tym kontekście wydaje się, że zwiększenie liczby azjatyckich krajów na tejże imprezie od 2026 roku jest decyzją podyktowaną myślą o przychodach międzynarodowej federacji piłkarskiej. Przypomnijmy, że od kolejnych mistrzostw świata Azja otrzyma aż cztery dodatkowe miejsca na mundialu.
Katar nie odstraszył wszystkich
Okazuje się, że kontrowersje związane z gospodarzem imprezy nie odstraszyły wszystkich partnerów. Wśród tych, którzy kojarzą się kibicom z tą imprezą dalej pozostały takie marki jak m.in. Adidas (od 1970 roku), Coca-Cola (od 1974 roku), McDonald's (od 1994 roku) czy Hyundai (od 2002 roku).
W tym przypadku warto przyjrzeć się analizie przygotowanej przez Macieja Kietlińskiego z XTB. Przygotował on zestawienie, w którym przyjrzał się jak sam turniej wpływa na wycenę poszczególnych spółek. Szczególnie imponująco wygląda to w przypadku Adidasa.
- W 2018 roku akcje Adidasa podrożały o ponad 10 proc., a skok sprzedaży związany z ówczesnym mundialem w Rosji ponad dwukrotnie zwiększył kwartalne przychody w porównaniu z wynikiem osiągniętym rok wcześniej. Co ciekawe, benchmarkowy niemiecki indeks DAX spadł w tym samym roku o 19 proc. co może sugerować, że materialna korzyść Adidasa z partnerstwa w mistrzostwach świata przełożyła się na oczekiwania rynku - pisał Kiteliński w swojej analizie.
Co ciekawe, wskazał on, iż Adidas może mieć wielkie nadzieje związane z imprezą w Katarze. Wszystko przez ostatnią marketingową wtopę z amerykańskim raperem Kanye Westem. Od momentu rozstania się z tym ambasadorem kurs akcji zaczął pikować w dół.
- Powyższa sytuacja oraz presja inflacyjna pogrążyła i tak mocno zniżkujące notowania spółki. Spadek o ponad 60 proc. od szczytów z końca 2021 roku sprawił, że Adidas z trudem odnalazł się w obecnej sytuacji. Istnieje możliwość, że ostatnia wyprzedaż akcji jest przesadzona, a perspektywa osiągnięcia przez spółkę zadowalającego zysku podczas mundialu w Katarze stanowi okazję do zarobku dla inwestorów skłonnych do podjęcia ryzyka - podsumował Maciej Kietliński.
Zobacz także: Znany Katarczuk wyśmiał Niemców
Zobacz także: Elon Musk szokuje tematem mundialu