Sensacja w Poznaniu! Lech za burtą Fortuna Pucharu Polski

PAP / Jakub Kaczmarczyk / Piłkarz Lecha Poznań Afonso Sousa (P) i John Yeboah (L) ze Śląska Wrocław
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Piłkarz Lecha Poznań Afonso Sousa (P) i John Yeboah (L) ze Śląska Wrocław

Lech już bez szans na Fortuna Puchar Polski! Drużyna Johna van den Broma sensacyjnie przegrała przy Bułgarskiej ze Śląskiem Wrocław 1:3.

W 14 ostatnich spotkaniach (licząc wszystkie rozgrywki) "Kolejorz" doznał tylko jednej porażki - minimalnej (3:4) z Villarreallem w Lidze Konferencji Europy - i uchodził w środę za zdecydowanego faworyta. Z drugiej strony rywal był ostatnią drużyną, która znalazła na niego sposób w PKO Ekstraklasie. W połowie sierpnia triumfowała przy Bułgarskiej 1:0.

Starcie w Fortuna Pucharze Polski rozpoczęło się podobnie, bo już w 6. minucie ekipa Ivana Djurdjevicia otworzyła wynik. Z rzutu wolnego uderzył Erik Exposito, piłka przeleciała obok źle ustawionego muru i wpadła do siatki przy bliższym słupku. Artur Rudko rzucił się jak długi, lecz nic nie wskórał.

Mistrz Polski przyjął cios, mimo to nie był zamroczony. Od razu ruszył do odrabiania strat, zepchnął Śląsk do głębokiej obrony i z łatwością dochodził do sytuacji strzeleckich. Kilka zmarnował, jednak w 25. minucie doprowadził do remisu po tym jak Afonso Sousa zamknął dośrodkowanie Joela Pereiry i pokonał Rafała Leszczyńskiego z kilku metrów.

ZOBACZ WIDEO: To on będzie liderem Polaków na mundialu? "To może być czarny koń reprezentacji"

Wrocławianie dobrze zaczęli spotkanie w Poznaniu, lecz już do końca pierwszej połowy, poza ładnym golem z rzutu wolnego, w ofensywie mieli do zaoferowania niewiele. To Lech dyktował warunki, prowadził grę i konsekwentnie szukał następnych bramek.

Obraz gry zmienił się po przerwie. Goście skorygowali błędy w tyłach i przewaga "Kolejorza" była już głównie optyczna. Stwarzanie zagrożenia pod bramką Leszczyńskiego zaczęło mu przychodzić z trudem, a sam też od czasu do czasu nadziewał się na riposty.

W 78. minucie zaczęła się katastrofa poznaniaków. Z dystansu kąśliwie uderzył Nahuel Leiva, Rudko "wypluł" piłkę i z tego prezentu bezlitośnie skorzystał John Yeboah. Ukraiński bramkarz zbierał na początku sezonu mnóstwo krytyki, teraz znów dostał szansę od Johna van den Broma i zawalił na całej linii.

Śląsk sensacyjnie wyszedł na prowadzenie, a to nie był koniec, bo pięć minut później pogrzebał wszelkie nadzieje miejscowych. Znów egzekutorem był Yeboah, który tym razem zamknął dokładną centrę Victora Garcii.

To był czarny dzień poznańskiego futbolu. Warta niespodziewanie odpadła po porażce z Sandecją Nowy Sącz (1:2), a wieczorem dołączył do niej Lech, który też nie wywiązał się z roli faworyta i musiał uznać wyższość Śląska. Mistrzowi Polski pozostaje walka na dwóch frontach - w PKO Ekstraklasie i Lidze Konferencji Europy.

Lech Poznań - Śląsk Wrocław 1:3 (1:1)
0:1 - Erik Exposito 6'
1:1 - Afonso Sousa 25'
1:2 - John Yeboah 78'
1:3 - John Yeboah 83'

Składy:

Lech Poznań: Artur Rudko - Joel Pereira, Antonio Milić (60' Lubomir Satka), Maksymilian Pingot, Pedro Rebocho, Nika Kwekweskiri, Jesper Karlstrom, Heorhij Citaiszwili (72' Adriel Ba Loua), Afonso Sousa, Kristoffer Velde, Artur Sobiech (72' Mikael Ishak).

Śląsk Wrocław: Rafał Leszczyński - Konrad Poprawa, Łukasz Bejger, Daniel Gretarsson, Patryk Janasik (59' Michał Rzuchowski), Patrick Olsen, Petr Schwarz, Victor Garcia, John Yeboah (84' Adrian Łyszczarz), Erik Exposito (90+1' Sebastian Bergier), Nahuel Leiva (90+1' Javier Ajenjo Hyjek).

Żółte kartki: Maksymilian Pingot (Lech Poznań) oraz Łukasz Bejger (Śląsk Wrocław).

Czerwona kartka: Łukasz Bejger /87' za drugą żółtą/ (Śląsk Wrocław).

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).

Widzów: 6854.

Czytaj także:
Niechlubny rekord Lewandowskiego. Są powody do obaw
"To odpowiedni przeciwnik". Kulesza zdradził, z kim Polska zagra tuż przed mundialem

Komentarze (5)
avatar
Robertus Kolakowski
20.10.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lech udanie pozbyl sie gry w Fortuna Pucharze Polski i teraz moze sie, skocentrowac na grze w Ekstraklasie i Lidze Kelnerow. 
avatar
ASze
20.10.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Szaliki,moim zdaniem za mało szalików Rakowa 
avatar
❶ ❾ ❶ ❻
19.10.2022
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Gdzie ta sensacja? Sensacją to by było, gdyby rudy stulejarz ze skrajną otyłością nie miał miażdżycy, nadciśnienia czy cukrzycy, a Śląsk po prostu wygrał mecz. 
avatar
smeagol
19.10.2022
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Przynajmniej nie przegrają znowu we finale.