66. edycja Złotej Piłki "France Football" przeszła do historii. Zgodnie z przewidywaniami z triumfu cieszyć mógł się francuski napastnik Realu Madryt Karim Benzema.
Tutaj niespodzianki nie było. Pojawiła się z kolei przy miejscu Roberta Lewandowskiego, który zajął... dopiero 4. miejsce!
- Moim zdaniem liczy się pierwsza trójka, przechodzi się do historii. Widziałem Roberta na drugim albo trzecim miejscu - powiedział Jan Tomaszewski dla "Super Expressu". - Dla mnie Robertowi to się należało, za skuteczność, którą prezentuje.
"Lewego" - oprócz Benzemy - wyprzedzili jeszcze Belg Kevin De Bruyne z Manchesteru City i Senegalczyk Sadio Mane, który przed sezonem zamienił Liverpool na Bayern Monachium. - Mane? Nie rozumiem, dlaczego zajął tak wysokie miejsce - dziwił się były bramkarz.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to może być samobój roku. Aż złapał się za głowę
W opinii Tomaszewskiego kapitanowi reprezentacji Polski będzie już tylko trudniej zdobyć wymarzoną Złotą Piłkę. O wygranej w kolejnej edycji - jego zdaniem - może zapomnieć już teraz. Sprawa może ulec zmianie jedynie... w Katarze.
- Niestety w przyszłym roku najprawdopodobniej - jeśli nie doprowadzi naszej drużyny do strefy medalowej na mistrzostwach świata - niech w ogóle zapomni o Złotej Piłce - wypalił. - Jeśli nie będzie sukcesu w Katarze, to w ogóle może go nie być w dziesiątce.
Tomaszewski został również zapytany o to, czy "Lewy" nie zamienił lepszego zespołu - Bayernu Monachium - na gorszy, czyli FC Barcelonę. I ten nie miał wątpliwości, że tak się właśnie stało.
- Mówiłem to trzy miesiące temu, że robi błąd. Zamienił stryjek siekierkę na kijek - odpowiedział. - Gdyby grał w Bayernie, wszystko przed nim stałoby otworem. A tutaj zaprzepaścił dużą szansę.
Przypomnijmy, że gali Złotej Piłki Lewandowski nie opuścił z pustymi rękoma. Odebrał bowiem nagrodę im. Gerda Muellera dla najskuteczniejszego napastnika.
Zobacz także:
Lewandowski wyróżniony na gali Złotej Piłki!
Zmarnowana okazja. Taka sytuacja już się nie wydarzy