Ogromny pech bramkarza Warty Poznań

Getty Images / Mikolaj Barbanell/SOPA Images/LightRocket / Na zdjęciu: Adrian Lis
Getty Images / Mikolaj Barbanell/SOPA Images/LightRocket / Na zdjęciu: Adrian Lis

W meczu z Jagiellonią (2:0) Warta zaliczyła cenne domowe przełamanie, ale straciła podstawowego bramkarza. Adrian Lis doznał kontuzji i nie wiadomo, kiedy wróci do gry.

Pechowe zdarzenie miało miejsce na początku drugiej połowy. 30-latek nie zaliczył kontaktu z rywalem, złapał piłkę zagrywaną w jego pole karne, lecz po chwili usiadł na boisko i zasygnalizował konieczność interwencji lekarskiej. Szybko się okazało, że o kontynuacji gry nie ma mowy i między słupkami bramki zielonych - po raz pierwszy w obecnym sezonie PKO Ekstraklasy - stanął Jędrzej Grobelny.

Adrian Lis ma problemy mięśniowe. - Odnowił mu się uraz, z którym boryka się już od stycznia. Wcześniej kilka razy pomagali mu fizjoterapeuci i nie trzeba było robić zmiany, ale tym razem sytuacja była na tyle poważna, że Adrian musiał zejść - wyjaśnił na konferencji prasowej trener poznaniaków Dawid Szulczek.

Defensywa Warty grała w sobotę świetnie i nie pozwalała Jadze na kreowanie zagrożenia pod bramką. To znacznie ułatwiło zadanie nierozgrzanemu Grobelnemu, który ostatecznie zachował czyste konto.

ZOBACZ WIDEO: Ciekawa teoria spiskowa. Bayern zemści się za Lewandowskiego?

- Takie awaryjne pojawienie się na boisku to nigdy nie jest komfortowa sytuacja. Tym bardziej się cieszę, że Jędrek wszedł do bramki pewnie i dobrze - zaznaczył szkoleniowiec.

Na razie nie wiadomo, kiedy Lis będzie zdolny do gry, lecz pesymistyczny wariant zakłada, że w tym roku na boisku go już nie zobaczymy. Wtedy Warta może awaryjnie sięgnąć po bramkarza z zewnątrz. Jeśli chodzi o zawodników na tej pozycji, przepisy dopuszczają możliwość pozyskiwania nowych nawet poza okienkiem transferowym.

Komentarze (0)