Warta Poznań chce przełamać klątwę, ma zranionego rywala

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Enis Destan (w środku) z Warty Poznań
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Enis Destan (w środku) z Warty Poznań
zdjęcie autora artykułu

Przełamanie w Grodzisku Wlkp.? Trener Warty Poznań Dawid Szulczek bardzo na to liczy i wskazuje, co może być kluczowe w osiągnięciu tego celu.

W sobotę zieloni zmierzą się z Jagiellonią Białystok. Dotąd w potyczkach u siebie wywalczyli zaledwie jeden punkt i wciąż czekają na pierwsze domowe zwycięstwo w sezonie 2022/2023.

- Wykazujemy w ostatnim czasie więcej chęci do grania w piłkę, z upływem sezonu wygląda to coraz lepiej, ale w dalszym ciągu naszą bolączką jest zachowanie pod polem karnym rywala. Dlatego na tym się ostatnio skupialiśmy. W Warszawie nie mieliśmy zbyt wielu sytuacji, jednak w niektórych wcześniejszych meczach je stwarzaliśmy, a mimo to bywało, że nie zdobywaliśmy ani jednej bramki - powiedział na konferencji prasowej trener Dawid Szulczek.

To musi się zmienić

Jak zmienić ten stan rzeczy? - Trzeba lepiej absorbować obronę przeciwnika. Mocno szlifowaliśmy to u Adama Zrelaka i efekty są zauważalne. Nasi piłkarze muszą wbiegać za linię defensywy. Na razie szuka tego głównie Kajetan Szmyt, chcemy, by inni poszli w jego ślady. To pozwoli nam uniknąć bycia jednowymiarowymi - dodał.

Pozytywną wiadomością jest rosnąca forma Enisa Destana. Turek zaczyna udowadniać, że może być alternatywą dla Zrelaka.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to może być samobój roku. Aż złapał się za głowę

- Miał dobry plan od trenerów przygotowania fizycznego i wygląda coraz solidniej. Przez pierwszy miesiąc w klubie nie widziałem u niego postępu, ale ostatnio to się zmieniło. Wdraża wskazówki, jakie dostaje. Nie koncentruje się tylko na obserwacji piłki, ale również na rywalach i partnerach z drużyny. Zaczyna się to przekładać na bramki. Poza tym łapie coraz lepszy kontakt z kolegami, bo poprawił język angielski - przekazał Szulczek.

Rywal przeżył koszmar

W sobotę do Grodziska Wlkp. przyjeżdża Jagiellonia, która w środku tygodnia skompromitowała się w Fortuna Pucharze Polski, odpadając po porażce z III-ligową Lechią Zielona Góra (1:3).

- Oglądaliśmy to spotkanie. Jaga próbowała grać podobnie jak w lidze. To nigdy nie są przyjemne sytuacje. Gdy niżej notowany rywal zdobywa gola, od razu dostaje skrzydeł. Białostoczanie mieli trzy słupki, zmarnowali rzut karny, a Lechia świetnie wykorzystała to co udało jej się wypracować z przodu. Zagrała kapitalnie, wzniosła się na wyżyny, miała znakomitego bramkarza, zaś Jagiellonii wychodziło niewiele - wyliczył Szulczek.

- Na dziesięć takich meczów, pewnie w dziewięciu wygrałby faworyt, a ten był jedynym z niespodzianką. Spodziewam się po najbliższym rywalu bardzo dużej mobilizacji, będzie chciał się odegrać za to niepowodzenie - uważa szkoleniowiec zielonych.

Szulczek podkreśla, że ekipa Macieja Stolarczyka ma kim straszyć. - Posiada kilku bardzo dobrych piłkarzy. Jeśli spojrzymy ile bramek i asyst mają Marc Gual czy Jesus Imaz, to widać ogromną jakość. Jeżeli w tym zespole wszyscy będą zdrowi, stać go nawet na walkę o miejsca pucharowe.

Mecz 13. kolejki PKO Ekstraklasy Warta Poznań - Jagiellonia Białystok odbędzie się w sobotę o godz. 17.30.

Źródło artykułu: