To był mecz, który miał Barcelonie dać przedłużenie nadziei. Nadziei na coś więcej, niż tylko udział w fazie grupowej Ligi Mistrzów i potem przeskok do Ligi Europy, jak to miało miejsce przed rokiem.
Starcie z Interem Mediolan "Duma Katalonii" rozpoczęła od prowadzenia 1:0, ale potem dwukrotnie musiała gonić wynik.
I udało się dzięki trafieniom Roberta Lewandowskiego. To Polak kapitalną główką w doliczonym czasie gry zapewnił Barcelonie remis, który i tak można traktować, jak porażkę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale huknął! Musisz obejrzeć tę bramkę
Nie zmienia to faktu, że kapitan reprezentacji Polski zrobił swoje. Po dwóch meczach bez gola (pisano już nawet o "mini kryzysie") ponownie odpalił. Pomimo dwóch trafień UEFA nie zdecydowała się jednak go wyróżnić.
Nagrodę dla gracza meczu odebrał bowiem reprezentant Interu Nicolo Barella (trafił na 1:1).
Barca po czterech meczach ma 4 punkty i przed sobą spotkania z Bayernem Monachium (w domu) i Viktorią Pilzno (wyjazd). Tylko cud może sprawić, że Katalończycy zdołają wywalczyć awans odrabiając w dwóch ostatnich seriach trzy punkty straty do Interu.
Lewandowski w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów w czterech występach zaliczył pięć goli. Tyle sama mają Erling Haaland i Mohamed Salah - ta trójka przewodzi w klasyfikacji na króla strzelców.
Barella. Baller.#UCL pic.twitter.com/z4PIjEtdXs
— UEFA Champions League (@ChampionsLeague) October 12, 2022
Zobacz także:
Brutalne przebudzenie. "Lewy" i Barca nad przepaścią
Potężne gwizdy w Barcelonie. Wiadomo, co krzyczeli kibice