Manchester City z dużą łatwością dopisał kolejne trzy punkty w Lidze Mistrzów. Brytyjczycy ograli na własnym stadionie FC Kopenhagę 5:0. W bramce duńskiego zespołu całe spotkanie rozegrał Kamil Grabara, dla którego był to debiut w elitarnych rozgrywkach.
Grabara w środę wrócił do bramki FC Kopenhaga po złamaniu kości twarzy. Kadrowicz pauzował z powodu tej kontuzji od lipca, a teraz wystąpił w specjalnej masce ochronnej na twarzy. Jego debiut miał słodko-gorzki smak.
Mimo wpuszczenia pięciu bramek, reprezentant Polski był chwalony za swoje spotkanie (więcej szczegółów TUTAJ-->). Gdyby nie jego skuteczne interwencje, rozpędzona drużyna Pepa Guardioli mogłaby strzelić zdecydowanie więcej goli. Przewaga Manchesteru City była miażdżąca. Po meczu Grabara powiedział wprost, że nie mógł uniknąć stracenia tylu bramek.
ZOBACZ WIDEO: Jak broni Wojciech Szczęsny w kadrze? "Nie róbmy z niego bohatera"
- Myślę, że nie mogę się obwiniać za niektóre bramki. Powrót do gry? Oczywiście to było wspaniałe uczucie. Ale to była także bolesna droga powrotna, jednak piłka nożna nie zawsze jest bajką - powiedział po meczu w duńskiej telewizji TV3+.
Manchester City z kompletem punktów prowadzi po trzech kolejkach w tabeli grupy G. Drugie miejsce z sześcioma punktami zajmuje Borussia Dortmund, a trzecie Sevilla, która wywalczyła ja dotąd jeden punkt.
FC Kopenhaga także ma na koncie jeden punkt i zamyka tabelę z uwagi na gorszy bilans bramkowy od drużyny z La Liga.
Zobacz także:
Wielkie poruszenie po wyczynie 14-latka z Polski. Jak to możliwe?