Transfer Arkadiusza Milika do Juventusu FC był dużym zaskoczeniem. O tych przenosinach w świecie piłki nożnej mówiło się już od dawna. Ostatecznie po wielu próbach udało się je sfinalizować.
W mediach pojawiały się głosy, że ten ruch jest pozbawiony sensu. Wielu uważało, że Milik w Juventusie będzie tylko zmiennikiem Dusana Vlahovicia, co znaczyłoby, że będzie grał jedynie "ogony".
Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna. Polak zagrał w czterech meczach w barwach "Starej Damy". W pierwszych dwóch wszedł z ławki. Najpierw uratował zespół od straty gola w pojedynku z AS Roma, potem sam pokonał Bartłomieja Drągowskiego w starciu ze Spezia Calcio.
Te występy poskutkowały wywalczeniem sobie miejsca w składzie na mecz Serie A z Fiorentiną. W nim również Polak wpisał się na listę strzelców. Dobra gra w tym starciu zaowocowała z kolei szansą od pierwszej minuty w meczu Ligi Mistrzów przeciwko Paris Saint-Germain.
Dziennikarze "La Gazetta dello Sport" donoszą, że Milik tymi występami zasłużył sobie na grę od pierwszych minut. Według nich, idealne zestawienie "Starej Damy" według Massimiliano Allegrego to 1-4-4-2 z Polakiem oraz Vlahoviciem na szpicy.
Zobacz też:
Popis Dawida Kownackiego na oczach selekcjonera. Powołanie formalnością?
Kiedy debiut Milika? Trener Juventusu przekazał zaskakującą informację
ZOBACZ WIDEO: Oceniamy transfer Milika. "Zyska na tym kadra"