Korespondencja z Rosji
Chciałoby się powiedzieć, że reprezentacja Polski pożegnała się z Mundialem 2018 w dobrym stylu. Ale tak powiedzieć się nie da. I nie chodzi tu o wynik, ale o grę. Polacy nie potrafili stworzyć kilku dobrych akcji pod bramką Kolumbii. Mundial nas przerósł.
Zapowiadało się całkiem nieźle. Polacy na mecz wyszli w zupełnie innych nastrojach niż na mecz z Senegalem. I trudno mieć do nich pretensje o tę przegraną. Mistrzostwa przegraliśmy pierwszym spotkaniem i własnymi słabościami.
Prawda jest dość brutalna, powód klęski łatwy do zdiagnozowania - mamy za mało jakości piłkarskiej. Bill Shankly, szkocki trener Liverpoolu, powiedział, że "drużyna piłkarska jest jak fortepian. Potrzeba ośmiu zawodników do noszenia go i trzech, którzy potrafią grać na tym cholerstwie". My, w 40-milionowym narodzie, mamy problem, żeby trzech znaleźć. Po prostu nie umiemy grać w piłkę.
Wciągnęliśmy Kolumbijczyków w naszą specjalność, czyli "typowy mecz walki", tak charakterystyczny dla naszej topornej ligi, ale nie byliśmy w stanie pokonać ich jakością piłkarską. Po prostu są lepsi. U nich było kilku zawodników, którzy potrafią zrobić z piłką coś "ekstra", potrafią wygrać pojedynek, zrobić przewagę, znaleźć przestrzeń, zagrać jakąś niekonwencjonalną piłkę. My mieliśmy głównie, jak mówi Andrzej Strejlau, "cechy wolicjonalne".
Czytałem różne komentarze kibiców, który śmiali się z zespołów z Afryki, z Ameryki Środkowej, czytałem komentarze typu: "Zróbmy turniej dla 48 drużyn, wtedy będzie więcej ekip jak Arabia Saudyjska, Panama i tak dalej". A tymczasem to my jesteśmy najsłabszą drużyną turnieju. Nasze złote pokolenie okazało się zbyt słabe na ten elitarny turniej. Jesteśmy solidną ekipą i nic więcej.
Nie mam pretensji do zawodników. Starał się bardzo Dawid Kownacki, Robert Lewandowski miał nawet sytuację sam na sam, ale to wszystko za mało. Piotr Zieliński miał może dwa sensowne zagrania. Trudno mieć pretensje do zmienników. Jacek Góralski "dał z siebie wszystko", Bartosz Bereszyński wiele nie wniósł, ale trudno mieć do niego pretensje. Jan Bednarek do pierwszej bramki dołożył swoją cegiełkę, ale obwinianie go też byłoby nieodpowiednie. Wskoczył na ten turniej w ostatniej chwili i zrobił tyle, ile mógł. Po prostu Kolumbijczycy zgnietli nas technicznie, kondycyjnie i pod każdym innym względem. Na 10 meczów z nimi może wygralibyśmy 1, szczęśliwie, gdyby gdzieś komuś odbiła się piłka.
Nie ma wielkich powodów do optymizmu, nie ma wielkich widoków na przyszłość. Piszczek i Błaszczykowski mają po 33 lata, Glik, Grosicki, Lewandowski po 30, powoli kończy się pewien etap. Stracone pokolenie odchodzi w przeszłość, zaczyna się okres przebudowy. Czarno to widzę.
Mundial 2018. Polska - Kolumbia 0:3: gol Juana Cuadrado (TVP Sport)
{"id":"","title":""}