To miała być elektryzująca walka wieczoru sobotniej gali KSW 59. W klatce mieli się zmierzyć były mistrz świata w strongmanach i mistrz senegalskich zapasów. Tuż przed rozpoczęciem gali organizacja wydała oświadczenie, w którym poinformowała o wycofaniu Senegalczyka z walki. Jako powód podano zapalenie wyrostka robaczkowego "Bombardiera" .
W sieci zawrzało. Wśród fanów pojawiły się też teorie spiskowe. Część kibiców nie chciała uwierzyć w informacje podawane przez organizatora. Już w niedzielę współwłaściciel KSW Martin Lewandowski zapowiedział upublicznienie dokumentacji medycznej przygotowanej przez łódzki szpital Wojskowej Akademii Medycznej.
- Późnym popołudniem dostaliśmy informację, że Ousmane doznał ataku wyrostka i to się kwalifikuje do operacji. Sam zawodnik nie wyraził zgody na zabieg, ale lekarze zdecydowali, że na pewno nie zmierzy się z Pudzianowskim. Kwestie zdrowotne były i są dla nas najważniejsze. Udział w walce byłby dla niego zagrożeniem życia. A najgorszy był fakt, że o wszystkim dowiedzieliśmy się w ostatniej chwili - tłumaczył Lewandowski w rozmowie z naszym serwisem.
- Poprosiłem szpital o udostępnienie dokumentacji medycznej Ousmane'a. Jak tylko otrzymamy zgodę, opublikujemy ją na naszych stronach. Nie mamy nic do ukrycia - dodawał.
Dokumenty faktycznie pojawiły się już w sieci. Okazuje się, że Dia trafił na Szpitalny Oddział Ratunkowy dokładnie o godzinie 11:31. W placówce przeprowadzono kompleksowe badania. Jak wynika z dokumentacji, tomografia komputerowa "wskazała zapalenie wyrostka robaczkowego".
"Z pacjentem przeprowadzono wyczerpującą, w pełni zrozumianą przez pacjenta rozmowę w języku francuskim + rozmowę z tłumaczem. Chory nie wyraził zgody na hospitalizację oraz proponowany zabieg operacyjny" - czytamy w szpitalnej karcie szpitalnej, która jest również dostępna na stronie organizacji KSW (tutaj).
Dia opuścił Polskę w niedzielę. W specjalnym oświadczeniu skierowanym do kibiców poinformował, że zabieg operacyjny zostanie przeprowadzony w Paryżu.
Ostatecznie Pudzianowski zmierzył się z Nikolą Milanoviciem, ale pojedynek okazał się absolutną klapą. Były strongman wygrał, ale fani nie zostawili suchej nitki na nim i arbitrze klatkowym. Już na początku starcia Pudzianowski w nieprzepisowy sposób obronił się przed sprowadzeniem i po chwili to on znalazł się w uprzywilejowanej pozycji, co umknęło uwadze Łukasza Bosackiego. Po chwili walka zakończyła się zwycięstwem "Pudziana" po ciosach w parterze.
Organizacja zapowiedziała jednak, że będzie dążyć do zestawienia Pudzianowskiego z "Bombardierem".
- On musi się poddać tej operacji, bo dolegliwości same nie miną. Podjął bardzo duże ryzyko, odmawiając operacji w Polsce. Jeśli zabieg zakończy się sukcesem, jeśli wróci do zdrowia, to chcemy zestawić go z Pudzianowskim najszybciej jak to możliwe. Jesteśmy to winni kibicom - wyjaśnił Lewandowski.