Phoenix Suns zmierzyli się we wtorek na własnym parkiecie z Golden State Warriors. To było starcie dwóch zespołów, legitymujących się na początku nowego sezonu najlepszymi bilansami w NBA. Wielki mecz sprostał oczekiwaniom.
Było bardzo ciekawie. Jeszcze na pięć minut przed końcem spotkania obie drużyny dzielił zaledwie punkt (92:91). Ale wtedy Suns ruszyli do ataku.
Gospodarze, niesieni dopingiem kibiców, przeprowadzili niesamowity zryw 10-1, który celnym rzutem za trzy na 56,1 sekundy przed końcem zwieńczył Landry Shamet.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo i jego stara miłość
Suns doprowadzili do wyniku 102:92, aby ostatecznie triumfować 104:96. Odnieśli 17. zwycięstwo z rzędu i wyrównali tym rekord klubu z sezonu 2006/2007. - Mamy kompletny zespół. Seria jest serią, ale najważniejsze, że świetnie się przy tym bawimy i gramy naprawdę drużynowo - zaznaczał w rozmowie dla TNT Chris Paul.
Drużyna z Arizony poradziła sobie z liderem Warriors. Stephen Curry trafił zaledwie 4 na 21 oddanych rzutów z pola i zdobył 12 punktów, pilnował go Mikal Bridges. Goście popełnili we wtorek przede wszystkim aż 22 straty. Dla zespołu trenera Steve'a Kerra to dopiero trzecia porażka w całym sezonie.
Dla Suns, którzy zakończyli listopad z kompletem zwycięstw (ostatnia porażka 28 października), 24 punkty i 11 zbiórek wywalczył DeAndre Ayton. Chris Paul miał 15 "oczek", sześć zebranych piłek, 11 asyst i pięć przechwytów. Devin Booker w pierwszej połowie nabawił się kontuzji i nie pomógł już swojej drużynie po przerwie.
Bitwa o Nowy Jork, pierwsza w sezonie 2021/2022, dla Brooklyn Nets. Podopieczni Steve'a Nasha trafili tylko 8 na 28 oddanych rzutów za trzy, ale szanowali piłkę, bo popełnili zaledwie dziewięć strat i po zaciętym, trzymającym w napięciu spotkaniu pokonali New York Knicks 112:110.
- Wiedzieliśmy, że to nie będzie zwykły mecz. Chodzi o specjalną rywalizację - podkreślał James Harden w pomeczowym wywiadzie z reporterką NBA TV Stephanie Ready.
Evan Fournier celnym rzutem z dystansu na 17,7 sekundy przed końcem doprowadził do remisu (110:110), ale w następnym posiadaniu Nets faul wymusił James Johnson i trafił dwa wolne, które dały im sukces.
- Wróciliśmy na ścieżkę zwycięstw, pokazaliśmy charakter w czwartej kwarcie. Było dużo fanów Knicks, ale nasi kibice ich uciszyli - zaznaczał Harden, zdobywca 34 punktów, dziesięciu zbiórek oraz ośmiu asyst. Kevin Durant wywalczył 27 "oczek", miał ponadto dziewięć kluczowych podań.
Los Angeles Lakers poradzili sobie z Sacramento Kings nawet bez LeBrona Jamesa, który został objęty protokołem bezpieczeństwa związanym z COVID-19. Gracze zespołu z Hollywood przeprowadzili serię 40-8 i od wyniku 52:66 doprowadzili do stanu 92:74.
Goście zwyciężyli 117:92, odnosząc 12. wygraną w sezonie 2021/2022. Anthony Davis zapisał przy swoim nazwisku 25 punktów, a bardzo dobrze spisali się ponadto ich rezerwowi - Malik Monk (22 punkty) oraz Dwight Howard (12 punktów, 13 zbiórek).
Wyniki:
Brooklyn Nets - New York Knicks 112:100 (33:28, 27:33, 28:23, 24:26)
(Harden 34, Durant 27, Thomas 12 - Burks 25, Randle 24, Rose 16)
Toronto Raptors - Memphis Grizzlies 91:98 (18:27, 21:23, 28:20, 24:28)
(Siakam 20, Barnes 19, VanVleet 15 - Jackson Jr. 25, Bane 23, Brooks 17)
Phoenix Suns - Golden State Warriors 104:96 (31:35, 25:19, 24:24, 24:18)
(Ayton 24, Paul 15, Crowder 14, Johnson 14 - Poole 28, Porter Jr. 16, Curry 12)
Portland Trail Blazers - Detroit Pistons 110:92 (27:21, 27:24, 29:17, 27:30)
(McCollum 28, McLemore 17, Nurkić 13 - Cunningham 26, Stewart 15, Grant 14)
Sacramento Kings - Los Angeles Lakers 92:117 (28:20, 31:30, 15:37, 18:30)
(Holmes 27, Fox 17, Metu 14 - Davis 25, Westbrook 23, Monk 22)
Czytaj także: Marc Gasol podjął decyzję. Zrobił tak, jak starszy brat
Filip Matczak o braku powołania: Po cichu liczyłem