WNBA: Dwie dogrywki w stolicy

Dwie dogrywki potrzebne były do rozstrzygnięcia spotkania pomiędzy Washington Mystics a Connecticut Sun. Ostatecznie lepsze okazały się te pierwsze, a ranga spotkania była bardzo wysoka, gdyż obie ekipy walczą o awans do fazy play off. Równie ważne zwycięstw w Nowym Jorku odniosły zawodniczki Chicago Sky, a swoje szanse na dobry wynik w tym sezonie pogrzebały praktycznie Los Angeles Sparks, które uległy we własnej hali najsłabszej drużynie ligi Sacramento Monarchs.

Bohaterką spotkania w Verizon Center w Waszyngtonie była Crystal Langhorne. Nie dość, że zawodniczka zdobyła 22 punkty i zebrała 16 piłek z tablic (najlepsze osiągnięcia w karierze), to jeszcze zdobyła decydujące punkty na 9,1 sekundy przed zakończeniem drugiej dogrywki. Mystics mogły wygrać już w regulaminowym czasie gry i w pierwszej dogrywce, ale wtedy kluczowe rzuty w ostatnich akcjach nie wpadały do kosza.

- Nigdy w życiu nie trafiłam rzutu, który dałby zwycięstwo mojemu zespołowi. To było fantastyczne uczucie dla mnie. To bardzo dobra sprawa, że udało nam się dzisiaj wygrać. Connecticut to przecież znakomita drużyna, a my bardzo potrzebowałyśmy tej wygranej. Czujemy się znakomicie - powiedziała po meczu Langhorne, która trafiła 10 z 13 oddanych rzutów z gry.

Liderką punktową Mystics była Alana Beard, która uzbierała 26 punktów. Dodała do tego 4 zbiórki i 3 asysty.

- Przegrałyśmy dzisiaj z nimi, bo one oddały jeden ważny celny rzut więcej od nas. Ogólnie zagrałyśmy bardzo twardo. Nigdy nie wiesz, co możesz powiedzieć po takich spotkaniach, jak to - powiedziała po meczu rozgrywająca Sun Lindsay Whalen, która uzyskała 20 punktów. 23 oczka dla ekipy z Connecticut uzyskała Asjha Jones.

Swoje szanse na wielki wynik w tym sezonie praktycznie przekreśliły zawodniczki Los Angeles Sparks, które we własnej hali uległy najsłabszej drużynie ligi Sacramento Monarchs. Skazywane przed sezonem na mistrzostwo Sparks najprawdopodobniej nie załapią się nawet do rundy play off. Dla podopiecznych Michaella Coopera była to druga porażka z rzędu ze "słabeuszami". Poprzednio Sparks poległy w starciu z najsłabszą drużyną Konferencji Wschodniej New York Liberty.

Do wygranej w Staples Center Monarchs poprowadziły Rebekkah Brunson i Nicole Powell. Pierwsza zapisała na swoim koncie 19 punktów, a druga 18. Bardzo dobre spotkanie rozegrała również , która zakończyła mecz z double-double w postaci 10 punktów i 10 asyst.

Wśród pokonanych nie do zatrzymania była Lisa Leslie, która wywalczyła 25 punktów. Dodatkowo w pierwszej kwarcie zablokowała 800 rzut rywalek w swojej karierze. 10 punktów i 10 zbiórek uzbierała Candace Parker, a 13 oczek dodała Noelle Quinn.

Sylvia Fowles i Candice Dupree okazały się nie do zatrzymania dla New York Liberty i stąd łatwa wygrana Chicago Sky w Madison Square Garden. Dwie podkoszowe Sky zdobyły odpowiednio 22 i 20 punktów, a to przełożyło się na zwycięstwo 88:77.

Już po pierwszej połowie meczu koszykarki z Chicago prowadziły 56:28. W drugiej połowie gospodynie ruszyły do odrabiania strat, ale na niewiele się to zdało. Liberty trzykrotnie zmniejszyły straty do 9 punktów, ale to była bariera nie do przejścia dla podopiecznych Ann Donovan.

- Oglądałyśmy nasz poprzedni mecz, kiedy one nas pokonały. Widać, że dobrze odrobiłyśmy lekcję i dzisiaj wygrana jest po naszej stronie - mówiła po meczu Fowles (ostatnio Liberty wygrały ze Sky 77:70). - Zdawałyśmy sobie doskonale sprawę, że one w drugiej połowie rzucą się do odrabiania strat. Byłyśmy na to przygotowane - dodała.

Wśród pokonanych 25 punktów wywalczyła Shameka Christon. - W szatni po pierwszej połowie meczu trenerka powiedziała nam, że jeżeli nie uwierzymy, że możemy to wygrać, to możemy zostać w szatni i już z niej nie wychodzić - powiedziała Christon. Dla ekipy z Nowego Jorku była to najgorsza pierwsza połowa w historii klubu. Jeszcze nigdy Liberty nie przegrywały tak wysoko po pierwszych 20 minutach.

- Rywalki w pierwszej połowie spotkania zagrały na 60 procentach skuteczności. Trudno w takich momentach cokolwiek wymyślić i powiedzieć swoim podopiecznym, bo im wpadało praktycznie wszystko - powiedziała po meczu Donovan, opiekunka Liberty.

Wyniki:

Washington Mystics - Connecticut Sun 91:89 (po dwóch dogrywkach)

(A.Beard 26, C.Langhorne 22, L.Harding 13, M.Currie 10 - A.Jones 23, L.Whalen 20, E.Phillips 13, S.Gruda 9)

New York Liberty - Chicago Sky 77:88

(S.Christon 25, J.McCarville 17, L.Moore 9, C.Kraayeveld 6 - S.Fowles 22, C.Dupree 20, J.Perkins 14, S.Ely 12)

Los Angeles Sparks - Sacramento Monarchs 79:85

(L.Leslie 25, N.Quinn 13, T.Thompson 12, C.Parker 10 - R.Brunson 19, N.Powell 18, K.Lawson 12, H.Maiga-Ba 11)

Źródło artykułu: