Decyzja nowego trenera Timberwolves była sporym zaskoczeniem. Zamienił bowiem ciepłą posadę w faworyzowanych Los Angeles Lakers, na team który w poprzednim sezonie nie błyszczał w lidze. W Minnesocie obawiali się, że roku pracy z drużyną Rambis zdecyduje się odejść do Miasta Aniołów, aby przejąć schedę po Jacksonie.
Główny zainteresowany zdecydowanie zaprzeczył i przypomniał, że z Timberwolves podpisał kontrakt na cztery sezony. Co więcej, może nieco kurtuazyjnie, ale dodał, iż nie miałby nic przeciwko temu, aby umowę pewnego dnia przedłużyć. - Nie ma co gdybać, podjąłem dobrą decyzję. Zaczynam od zera i chcę coś tutaj osiągnąć - krótko, ale stanowczo stwierdził Rambis.
- Od samego początku rozmawialiśmy tylko i wyłącznie o czteroletniej umowie. Chciały tego obydwie strony. Nie wydaje mi się, aby miał w planach odejście do Lakers. Jego celem jest zbudowanie w Minnesocie silnej drużyny, która odzyska swój dawny blask - powiedział właściciel drużyny Glen Taylor, kiedy został zapytany o to, czy nie obawia się, że Rambis szybko "zwinie żagle" i wróci do dawnego pracodawcy.