Plusy i minusy tygodnia w EBL. Polak potrafi tak zespołowo, jak i indywidualnie

PAP / Tomasz Wojtasik / Na zdjęciu: Marcel Ponitka i Deishuan Booker
PAP / Tomasz Wojtasik / Na zdjęciu: Marcel Ponitka i Deishuan Booker

Minął kolejny tydzień w Energa Basket Lidze. Polska wersja Asseco Arki Gdynia potrafi zaskoczyć - przekonała się o tym "Stalówka" z Ostrowa Wielkopolskiego. Coraz większe "wow" towarzyszy z kolei występom Mateusza Zębskiego, naszego MVP.

Polak też potrafi. I to jak!

Inauguracja z przytupem. Asseco Arka przemeblowała skład, w którym nie ma żadnego zawodnika zagranicznego. Jest za to "trochę" doświadczenia i dużo młodości. Co najważniejsze: jest kilku walczaków, którzy już na dzień dobry "zdzielili z liścia" faworyta do medali.

Przemysław Żołnierewicz zagrał na nosie byłemu pracodawcy (20 punktów, 5 zbiórek, 5 asyst), a Krzysztof Szubarga kolejny raz potwierdził, że pieniądze to nie wszystko - trzeba mieć jeszcze serce i charakter do gry.

Polski projekt Asseco Arki odpalił od pierwszej kolejki. Ekipa z Trójmiasta będzie niewygodna dla każdego rywala w tej lidze. Z pewnością będzie też mocno nieobliczalna, bo oprócz tych pozytywnych niespodzianek mogą się przytrafić i wpadki.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się strzela w polskiej III lidze

[nextpage]

Śpiewam, tańczę, recytuję...

"Człowiek orkiestra" - tak śmiało można nazwać Mateusza Zębskiego. Jego kariera dwa lata temu przybrała niesamowitego tempa, kiedy to w MKS-ie Dąbrowa Górnicza poszedł mocno do przodu pod okiem Jacka Winnickiego.

Przed sezonem 2020/2021 jego transfer do Kinga odbił się szerokim echem, ale ruchu tego w Szczecinie na pewno nikt nie żałuje. Wszechstronny i ciągle rozwijający się zawodnik wzbudza zachwyt od pierwszych spotkań.

12 punktów, 8 zbiórek, 7 przechwytów i 6 asyst - to jego popis z meczu przeciwko Polskiemu Cukrowi Toruń. Triple-double, a może coś więcej? Warto obserwować, jak dalej będzie sobie radził.

Zobacz także: Fatalne wieści ze Szczecina. King bez swojego kapitana nawet do końca roku?[nextpage]

Gdzie ten "Flo" z tamtych lat?

To był transferowy hit Arged BMSlam Stali Ostrów Wielkopolski. Pod wrażeniem tego ruchu była niemal cała koszykarska Polska, a i sami pracownicy klubowi gratulowali... sobie, że taki transfer udało się dopiąć. Potem przyszedł sezon i... na razie James Florence rzuca cegłami, a entuzjazm nieco przygasł.

Jego występ w Gdyni - w hali, gdzie jeszcze nie tak dawno szalał porywając fanów - przeszedł do historii... I bynajmniej nie chodzi tutaj o pozytywne karty. Amerykański snajper miał 1/14 z gry i EVAL na poziomie -13.

Nie takiego wejścia w drużynę spodziewali się w Stali, ale doświadczony Florence ma duży kredyt zaufania. Każdy bowiem wie, jaki potencjał w nim drzemie. Pytanie kiedy ta bomba odpali? Bo po dwóch porażkach za chwilę w klubie może być nerwowo.[nextpage]

W Anwilu wszystko uzależnione od jednego gościa...

...a imię i nazwisko jego brzmi Deishuan Booker. Młody Amerykanin był od początku kreowany na lidera "Rottweilerów", ale nikt nie przypuszczał, że gra zespołu - w ataku - aż tak bardzo będzie uzależniona od jego obecności na parkiecie.

Bez niego tak naprawdę ofensywa włocławian nie istnieje, co pokazał decydujący fragment przegranego meczu w Lublinie. To on potrafi zrobić przewagę, rozerwać defensywę rywali, wykreować pozycje dla kolegów czy trafić trudny rzut. Bez niego na parkiecie Anwil po prostu stoi i nic się nie dzieje.

Booker może "wozi się" w obronie, ale po drugiej stronie parkietu jest kluczowy. Innym problemem jest fakt, że jego zastępca Tre Bussey to na pewno nie gracz na pozycję rozgrywającego. I można się dziwić, że finalnie nie podjęto konkretnych rozmów z Kamilem Łączyńskim, który to w niedzielę debiutował w barwach Pszczółki Startu Lublin w meczu z... Anwilem Włocławek.[nextpage]

Z wakacji na "wakacje"

Ogromny wpływ Bookera na grę Anwilu to jedno, a brak McKenziego Moore'a to drugie. Amerykanin po szybszym zakończeniu sezonu 2019/2020 wrócił do ojczyzny i mocno sobie pofolgował, zapominając o jakimkolwiek treningu.

Do Włocławka wrócił zapuszczony i kompletnie nieprzygotowany - w Anwilu nie było jednak nerwowych ruchów - wszyscy bowiem wiedzą, ile może dać drużynie w pełni formy. Pytanie jednak, kiedy do niej wróci? Zawodnik zagrał kilka meczów przedsezonowych i... nie wytrzymał jego staw skokowy. Za formę fizyczną dostało mu się nawet oficjalnie od trenera Dejana Mihevca.

Aktualnie Moore przebywa w Grecji, gdzie niejako odpoczywa i leczy u swojego zaufanego człowieka uraz. Do gry ma wrócić za 3-4 tygodnie. W tym czasie Anwil czeka walka o Ligę Mistrzów. Moore w tej walce miał odegrać bardzo znaczącą rolę.

Zobacz także: McKenzie Moore znów walczy z urazem. Jest znana data powrotu[nextpage]

Nowe siły w EBL?

GTK Gliwice i Legia Warszawa rozpoczęły sezon od dwóch zwycięstw. Obie drużyny mocno zmieniły swoje składy, wnosząc do ligi zupełnie nową jakość. I to musi się podobać.

GTK poszło grubo w zagraniczne nazwiska, które od początku sezonu spłacają inwestycje. Celem drużyny jest pierwszy awans do fazy play-off i na pewno nie jest to wynik będący ponad stan i możliwościami klubu. Dodatkowo ciekawe nazwiska sprawiają, że gliwiczanie grają efektownie dla oka.

Legia w tym sezonie trafiła z amerykańskimi liderami. Justin Bibbins dowodzi, a Jamel Morris bombarduje obręcze rywali. Swoje dokłada Jakub Karolak, a gdy do formy dojdzie Michał Sokołowski - zapowiada się poważne granie w stolicy. Pytanie brzmi: jak długo w klubie uda się utrzymać tych dwóch ostatnich?[nextpage]

Piątka tygodnia. MVP: Mateusz Zębski (King Szczecin)

Niesamowita solidność i wszechstronność to jedno. Zębski udowodnił dodatkowo, że w Kingu Szczecin mogą na niego polegać w trudnych chwilach. Zespół musi radzić sobie bez Pawła Kikowskiego, a Kasey Hill strzelił ostatnio focha. Zębski na boisku robił dosłownie i w przenośni wszystko, żeby jego zespół wygrał drugi mecz w sezonie. I finalnie to mu się udało.

Imponującą formę prezentuje też Marcel Ponitka (12 punktów, 6 przechwytów, 5 zbiórek i 4 asysty). Jego twarda jak skała defensywa wybija rywalom koszykówkę z głów. Na obwodzie stawiamy też na Jamela Morrisa - jego 25 punktów w 26 minut i 5/6 z dystansu pomogły Legii odnieść pewny triumf nad MKS-em.

Do tego towarzystwa dokładamy Przemysława Żołnierewicza i Martina Krampelja. "Żołnierz" pokazał, że to może być jego wielki sezon, z kolei Słoweniec potwierdził, że GTK wygrało los na loterii sprowadzając go tuż przed początkiem sezonu. To drugie nasze takie wyróżnienie dla tego zawodnika.

Piątka drugiego tygodnia Energa Basket Ligi: Marcel Ponitka - Mateusz Zębski - Jamel Morris - Przemysław Żołnierewicz - Martin Krampelj

Zobacz także: Kabaret Kasey'a Hilla. Amerykanin "strzelił focha", zostawił drużynę[nextpage]

Co przyniesie nowy tydzień?

Najbliższe dni będą wielkimi testami dla Legii Warszawa i GTK Gliwice. Obie te ekipy teraz czeka prawdziwa weryfikacja, czyli starcia ze Stelmetem Enea BC w Zielonej Górze. Mecz te odbędą się we wtorek (Legia) i piątek (GTK).

W czwartek do gry wraca Polpharma, która na inaugurację zmierzy się z zawodzącą na starcie sezonu Arged BMSlam Stalą. Dzień później z kolei pojedynek o ogromnym ciężarze gatunkowym - do Radomia na starcie z HydroTruckiem zawita MKS Dąbrowa Górnicza.

Weekend to smakowicie zapowiadające się starcie Anwilu Włocławek z Treflem Sopot, a na deser, w poniedziałek, Asseco Arka sprawdzi we własnej hali rosnącą formę Pszczółki Startu Lublin.

Źródło artykułu: