Co najmniej trzy lub też cztery tygodnie - tyle zdaniem Chrisa Paula będą potrzebowali zawodnicy ligi NBA, aby przygotować się do wznowienia rozgrywek 2019/20, o ile w ogóle doszłoby do tego.
Rozgrywający Oklahomy City Thunder zauważa, że jest to spowodowane między innymi tym, że w trakcie obecnej przerwy nie wszyscy gracze mają możliwość utrzymywania formy poprzez treningi chociażby na siłowni.
- To się nie stanie po dwóch tygodniach, a co najmniej po 3-4. Każdy z koszykarzy potrzebuje odpowiedniej ilości czasu na przygotowania. Nikt nie może za szybko kazać nam wrócić do rywalizacji, bo w końcu to my gramy. Nie możemy znaleźć się w sytuacji, w której ryzyko kontuzji będzie większe niż kiedykolwiek wcześniej - podkreślił Paul, od siedmiu lat pełniący obowiązki prezesa związku koszykarzy.
ZOBACZ WIDEO: Rozgrywanie spotkań na siłę to narażanie zawodników? Bartosz Bednorz nie ma wątpliwości
- Chodzi o to, że w lidze jest 450 zawodników. Niektórzy z nich mają możliwość ćwiczenia na siłowni, inni niestety nie. Jedni mają dostęp do pomieszczeń, w których mogą regularnie trenować, biegać, a kolejni nie mają takiego przywileju. Cokolwiek się w tej całej sytuacji wydarzy, staniemy po stronie zawodników - dodał przewodniczący NBPA. W podobnym tonie wypowiedział się również James Borrego.
Trener Charlotte Hornets powiedział dziennikarzom, że jego zdaniem koszykarze będą potrzebowali wielu tygodni, aby wrócić do takiej formy, która pozwoli im znów grać na odpowiednim poziomie. Szkoleniowiec "Szerszeni" podkreślił też to, że w przeciwieństwie do poprzednich przerw w rozgrywkach, chociażby takich jak lockout, zawodnicy nie trenują obecnie 5 na 5.
Sceptyczny na temat samego powrotu do gry i wznowienia sezonu 2019/20 jest z kolei Fred VanVleet, gracz Toronto Raptors. Mistrz NBA z 2019 roku zaznaczył równocześnie, że nie zaskoczy go żadna z podjętych decyzji. Jego zdaniem realny jest scenariusz rozgrywania meczów nawet przy pustych trybunach, bo w tym biznesie chodzi przecież m.in. o pieniądze, a straty poniesione przez ligę już w tej chwili są ogromne.
Czytaj także:
Marcus Smart nadal aktywnie wspiera walkę z koronawirusem. Zapewnił posiłki dla służby zdrowia >>