Bez dwóch zdań największym problemem "Twardych Pierników" w koszykarskiej Lidze Mistrzów - obok kontuzji - jest defensywa, a raczej jej brak.
- To, jak zaczęliśmy ten mecz. To, jak pozwoliliśmy im wypracowywać pozycje do rzutów zwłaszcza w pierwszej kwarcie, ale potem i w całym meczu, było powodem takiego wyniku - mówi Sebastian Machowski.
Polski Cukier Toruń stracił po raz czwarty "setkę", a łącznie w ośmiu meczach rywale zaaplikowali im aż 820 punktów.
ZOBACZ WIDEO: Christo Stoiczkow o Robercie Lewandowskim. "Jest jednym z dwóch najlepszych napastników na świecie"
Zobacz także. BCL. Snajperzy z Manresy "rozjechali" Polski Cukier, pokaz siły Baxi w Toruniu
- W naszej defensywie nie było agresji ani intensywności. Przy takich strzelcach jak Deividas Dulkys czy Ryan Toolson musisz być blisko, musisz podnieść rękę przy rzucie, a tego nie było. Rywale mieli wielką jakość i pokazali to. Nie możemy tak grać w defensywie - dodaje Machowski.
Torunianom na nic zdał się powrót do gry Damiana Kuliga. Doświadczony podkoszowy zaliczył 11 "oczek". - Z jednej strony jestem zadowolony bo wróciłem do gry, z drugiej zły, bo przegraliśmy. Rywale mieli naprawdę dużo łatwych pozycji do punktowania, bo my w obronie nie graliśmy w ogóle - skomentował mecz.
Po ośmiu seriach Polski Cukier legitymuje się bilansem 1:7. - Przegraliśmy i w tym momencie nie mamy chyba nawet matematycznych szans na awans - rzucił Machowski. - Dobrą wiadomością jest to, że Damian wrócił do gry, a ja mam nadzieję, że była to dla nas dobra lekcja, z której czegoś się nauczymy.
Teraz w Lidze Mistrzów torunianie rozegrają trzy mecze z rzędu na wyjeździe. Pierwszy w Strasbourgu z ekipą SIG - to właśnie z Francuzami wicemistrzowie Polski odnieśli swoje jedyne dotychczasowe zwycięstwo.
Zobacz także. EBL. Robert Johnson na walizkach, Rosjanie wykupują gwiazdę MKS-u