Faworyci 1.ligi pod lupą część I. Michał Jankowski: Myślimy o czwórce i dalej stąpamy nisko po ziemi

Materiały prasowe / Na zdjęciu: zawodnicy STK Czarni Słupsk
Materiały prasowe / Na zdjęciu: zawodnicy STK Czarni Słupsk

- Będę szczęśliwy jeśli znów na mojej szyi zawiśnie medal. Czy będzie złoty? Jeżeli uda nam się awansować, to z pewnością pojawi się ogromny ból głowy - mówi prezes pierwszoligowego klubu STK Czarni Słupsk, Michał Jankowski.

 

Jedni uważają, że 1.liga w obecnych rozgrywkach nie ma klarownego faworyta, a drudzy mają zupełnie inne przemyślenia. Jeszcze przed sezonem w roli pretendentów do awansu przede wszystkim stawiano Słupsk i Poznań, jednak w czubie tabeli poza zespołem ze Słupska, uplasowała się ekipa z Wrocławia, Wałbrzych, Łańcut oraz Łowicz. Co najmniej o najlepszą czwórkę może powalczyć również zeszłosezonowy spadkowicz z Krosna. Kto tak naprawdę poważnie myśli o awansie w sezonie 2019/20? 

Pamela Wrona, WP Sportowe Fakty: Celem nadrzędnym klubu było odbudowanie koszykówki w Słupsku. Jak ocenia pan ten proces z perspektywy ostatniego 1,5 sezonu?

Michał Jankowski, prezes STK Czarni Słupsk: Działaliśmy pod presją czasu. Baliśmy się, że jeżeli nie uda nam się wystartować w rozgrywkach w sezonie 2018/19, to duża część kibiców nam odejdzie. Z drugiej strony, najważniejszym elementem była odbudowa zaufania sponsorów czy władz samorządowych, mimo kompletnie odmiennych podmiotów prawnych - większość ludzi traktowała nasze stowarzyszenie jako podmiot kontynuujący działalność SSA. Myślę, że po 1,5 roku jesteśmy w kompletnie innym miejscu i spotykam się w tej chwili na co dzień z opiniami, że robimy świetną robotę, a więc udało się.

W pierwszej lidze właśnie rozpoczęła się runda rewanżowa. Co pokazała pierwsza połowa sezonu?

W mojej ocenie, zobaczyliśmy przede wszystkim kompletnie nieprzewidywalną ligę, każdy zespół może wygrać lub przegrać z każdym przeciwnikiem. Sytuacja w tabeli nie do końca oddaje siłę poszczególnych zespołów. Jeśli chodzi o nasz zespół, to widzę pewne niedociągnięcia, ale jestem przekonany, że wszystko jest ciągle do poukładania. Mamy świetny sztab szkoleniowy, profesjonalistów na boisku pośród graczy i z pewnością, to zaowocuje dobrym punktem wyjścia do fazy play-off.

Z jaką myślą przystąpił pan do tego sezonu?
Jak każdy słupszczanin marzę o powrocie słupskiego basketu do PLK. Niemniej, jak pokazał zeszły sezon w pierwszej lidze, główni faworyci weszli finalnie do ekstraklasy tylnymi drzwiami. Boisko zweryfikowało ligę i dało inne rozstrzygnięcia. To jest najpiękniejsze w sporcie, że nie da się rozpisać medali na papierze.

ZOBACZ WIDEO Marcin Lewandowski: Sezon był idealny, ale oby najlepszy przede mną

Będę szczęśliwy jeśli znów na mojej szyi zawiśnie medal. Czy będzie złoty? Jeżeli uda nam się awansować, to z pewnością pojawi się ogromny ból głowy. Słupsk to w rzeczywistości małe miasto, bez wielkiego przemysłu, gdzie bardzo trudno o strategicznego, silnego partnera.

Obserwuję koszykówkę w Polsce i to co dzieje się z zespołami bez odpowiedniego zaplecza finansowego. Spójrzmy chociażby na Kutno. Ich wycieczka do ekstraklasy odbiła się kilka sezonów później i skończyła wycofaniem z rozgrywek pierwszej ligi, a my tego na pewno chcemy uniknąć.

Sztuką jest znaleźć złoty środek. W naszym przypadku, póki co jest nim uczestnictwo w rozgrywkach 1 ligi. Jesteśmy wypłacalni, budujemy długoterminowe relacje ze sponsorami, miastem i dajemy kibicom spektakle w hali Gryfia - spektakle, na które nas stać i które nie zagrażają istnieniu naszej organizacji. Pamiętajmy, że STK Czarni to oprócz 1. ligi, również 3. liga i 10 grup młodzieżowych. To olbrzymia odpowiedzialność za młodych ludzi.

Zobacz także: Krajobraz po spadku Miasta Szkła Krosno. Janusz Walciszewski: Myślimy o powrocie do ekstraklasy

Poprzeczka została postawiona wyżej przez zeszłosezonowe osiągnięcie, jakim był brązowy medal. Mimo tego, już przed sezonem podkreślał pan, że Czarni nie są faworytem 1.ligi. Podobną refleksję miał niedawno trener Mantas Cesnauskis, ale nadal to Was typuje się wśród kandydatów do awansu.

Jak mówiłem, nie chcemy ogłaszać wszem i wobec, że to jest ten moment. Przy takim podejściu, ewentualne potknięcie w play-off będzie uznane za katastrofę. W zeszłym sezonie celem była najlepsza ósemka, a skończyło się brązem. Teraz myślimy o czwórce i dalej stąpamy nisko po ziemi. Co będzie na końcu, czas pokaże.

Zrobimy wszystko co w naszej mocy jeżeli taki moment się pojawi. Jak zachowa się miasto? Jak zachowają się kibice przy kolejnej podwyżce cen biletów i karnetów? Są pewne deklaracje naszych sponsorów o zwiększeniu środków w przypadku awansu, ale czy to są środki wystarczające na to żeby zagrać w ekstraklasie na określonym poziomie, a nie jako "chłopiec do bicia"? Niestety nie. Ale jak mawiał Śp. trener Górski, dopóki piłka w grze…

Jak pokazał czas gry w 1.lidze, mamy dobry kolektyw ludzki i zarówno organizacyjnie jak i szkoleniowo poradzilibyśmy sobie z wyzwaniami jakie niesie gra w najwyższej klasie rozgrywkowej. Pozostaje więc tylko, albo aż, kwestia finansowa. Proszę mi wierzyć, że każdego dnia próbuję, poszukuję i rozmawiam z potencjalnymi kandydatami na strategicznego sponsora. Jeżeli taki się pojawi, to z pewnością zacznę otwarcie mówić, że jedynym celem jest awans i każdy inny wynik będzie dla nas porażką.

Wspominał pan niedawno, że budżet na ten sezon miał oscylować w okolicach miliona czterystu tysięcy złotych – jakim budżetem musielibyście dysponować, aby myśleć o czymś więcej?

Z moich założeń wynika, że absolutnym minimum jest 3 miliony złotych, żeby spokojnie funkcjonować i ogrywać się w ekstraklasie. W chwili obecnej jako klub naprawdę oszczędzamy na wszystkim co się da, począwszy od wynagrodzeń zarządu (działamy non-profit), podróżach – nie podróżujemy autokarem, ograniczamy ilość wyjazdów z noclegami, optymalizujemy koszty codziennej egzystencji klubu do absolutnego minimum. Będąc w ekstraklasie musimy jednak podnieść trochę standardy codziennej egzystencji, opłacić droższych zawodników, rozszerzyć sztab trenerski czy administrację klubu.

Czy jest coś jeszcze, co chciałby pan do tego czasu zrealizować?

Chciałbym utrzymać płynność stowarzyszenia bez względu na to w jakich rozgrywkach uczestniczymy, zapewnić możliwość ogrywania się młodzieży w trzeciej lidze, a w przypadku awansu, utworzyć drugi, drugoligowy zespół. Pozostaje jeszcze nowa hala w Słupsku, ale to już jest poza mną.

Zobacz także: Mariusz Konopatzki brakującym elementem Legii. "Nie wahałem się przed powrotem"

Źródło artykułu: