Anwil - Stal. Igor Milicić: Jesteśmy zespołem obrony i to obroną wygraliśmy mecz

Newspix / Rafał Oleksiewicz / PressFocus / Na zdjęciu: Igor Milicić
Newspix / Rafał Oleksiewicz / PressFocus / Na zdjęciu: Igor Milicić

Jedna solidna połowa w wykonaniu Arged BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski nie wystarczyła do odniesienia wygranej w Hali Mistrzów. W sobotę ponownie lepsi byli włocławianie, którzy wygrali 86:78.

Nerwy Mistrzów Polski w pierwszej połowie...

Anwil Włocławek zdołał obronić przewagę parkietu i w serii ćwierćfinałowej prowadzi już 2:0, choć początek sobotniego meczu pokazał, że włocławianie na parkiet wyszli zdenerwowani. Duża liczba niecelnych rzutów spod kosza (2/8 w pierwszej kwarcie) sprawiła, że koszykarze Igora Milicicia nie mogli złapać wiatru w żagle. Lepiej prezentowali się goście, wreszcie skuteczny był Michał Chyliński, a lepiej niż w czwartek zagrał również Mateusz Kostrzewski.

Mimo dużej liczby niecelnych rzutów (ostatecznie 38 proc. z gry), do przerwy gospodarze tracili do rywali tylko jeden punkt. Prawdziwą metamorfozę Rottweilery przeszły w szatni, bo w drugiej połowie mistrzowie Polski imponowali przede wszystkim obroną, która pozwalała na wyprowadzanie kontr i wymuszanie strat. Sobotnie zwycięstwo sprawiło, że nie powtórzyła się sytuacja z finałów - wtedy Anwil nie obronił przewagi parkietu i do Ostrowa późniejsi mistrzowie jechali ze stanem 1:1.

- Znowu jesteśmy w tym samym miejscu, choć wygraliśmy dwa mecze, to nic nie jest jeszcze przesądzone. Jesteśmy nauczeni poprzednim sezonem i podeszliśmy mocno skoncentrowani do tego spotkania. Chodzi tu o sytuację z finałów, wtedy straciliśmy przewagę własnego boiska. To może być też powód dla którego wyszliśmy tak zdenerwowani na pierwsze dwie kwarty - skomentował Igor Milicić.

Czytaj także: Igor Wadowski: Chcemy pokazać wszystkim, że jesteśmy prawdziwą drużyną
[color=black]
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Słabszy moment Lewandowskiego i Piątka. "W gorszych chwilach obrywają najlepsi"

[/color]

- Anwil jest zespołem obrony i obroną przełamaliśmy ten mecz, zaliczyliśmy run i konsekwencją w końcówce wygraliśmy spotkanie. Cały czas mamy zimną głowę i wiemy, że musimy wygrać w Ostrowie aby przejść dalej - dodał po meczu trener Anwilu.

Zimna krew Chase'a Simona

W drugiej połowie brylował przede wszystkim Chase Simon, który do maksimum wykorzystywał centymetry wolnego miejsca. Amerykanin ostatecznie zdobył 23 punkty (5/10 z dystansu), a wspomagał go Aaron Broussard, który wykonał tytaniczną pracę po obu stronach parkietu - kompletnie wyeliminował z gry Mike'a Scotta i walczył na atakowanej tablicy. Broussard zakończył spotkanie z 20 punktami i 7 zbiórkami.

Czytaj także: Koniec sezonu dla Josipa Sobina. Poważne osłabienie Anwilu

- Obie drożyny bardzo potrzebowały tego zwycięstwa, które było ważne dla dalszych losów rywalizacji. Ostrów na parkiet wyszedł grając bardzo skutecznie, ale po zmianie inicjatywy ten mecz należał już do nas. Myślę, że pomogło nam to, ze do końca byliśmy drużyną w tym meczu - powiedział Simon.

Obie drużyny po raz kolejny zagrają ze sobą we wtorek, rywalizacja przenosi się do Ostrowa Wielkopolskiego.

Źródło artykułu: