Kompromitacja Ślęzy Wrocław. "Wisła CanPack była co najmniej o klasę lepsza"

Materiały prasowe / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Elina Dikeoulakou
Materiały prasowe / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Elina Dikeoulakou

Ślęza Wrocław przegrała z Wisłą CanPack Kraków aż 46:72. - Przyjechałyśmy co najwyżej wziąć udział w tym meczu - mocno komentuje wynik Elina Dikeoulakou. Wesołej miny nie miał również szkoleniowiec Arkadiusz Rusin.

Mecz w Krakowie był określany mianem hitu 21. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet. Z wielkich zapowiedzi wyszedł jednak tak naprawdę tylko teatr jednego aktora. Wisła CanPack Kraków nie pozostawiła złudzeń.

Ślęza Wrocław zdobyła zaledwie 46 punktów grając ze skutecznością na poziomie 27 procent. - Mam wrażenie, że nie przyjechałyśmy dzisiaj wygrać, co najwyżej wziąć udział w meczu - mówi dosadnie Elina Dikeoulakou. Łotyszka zaliczyła 7 punktów wykorzystując zaledwie 2 z 11 rzutów z gry.

Biała Gwiazda dominowała od samego początku. W Ślęzie brakowało tak naprawdę wszystkiego - od skuteczności, po defensywę. - Wisła od początku kontrolowała mecz. My chcieliśmy za wszelką cenę przełamywać się rzutami z dystansu i półdystansu, a to nie był dzień strzelców - dodaje trener Arkadiusz Rusin.

ZOBACZ WIDEO Serie A: Krzysztof Piątek strzelił kolejnego gola. Dał zwycięstwo Milanowi! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

W całym pojedynku jego podopieczne wykorzystały zaledwie 1 z 16 rzutów zza łuku. Największe pretensje szkoleniowiec miał o postawę w czwartej kwarcie. - Trzeba grać do końca i pokazać charakter, a my tego charakteru w ogóle nie pokazaliśmy. Czwarta kwarta w naszym wykonaniu to była kompromitacja. Wisła był w tym meczu co najmniej o klasę lepszym zespołem od nas - uważa Rusin.

Zobacz także: Sobota w EBLK: dogrywka w Bydgoszczy, strzelecki popis Energi

Ślęza pod Wawel jechała z ogromnymi nadziejami. W ostatnim czasie rozegrała bowiem bardzo dobre zawody w Gorzowie Wielkopolskim (wygrana 69:63) i optymizm był duży. W Krakowie wrocławianki zderzyły się tak naprawdę ze ścianą, bo nie szło im zupełnie nic.

- Było zero serca do gry i zero zaangażowania. Grałyśmy po prostu fatalnie w ataku i obronie. Mam wrażenie, że za naszymi słowami nie idą czyny. Trzeba wrócić do treningów i do ciężkiej pracy - kończy Dikeoulakou.

Zobacz także: EBLK: Ostrovia Ostrów Wielkopolski zderzyła się z mistrzem Polski, CCC Polkowice rozgromiło kolejnego rywala

Ślęza (bilans 14:6) i Wisła CanPack (13:6) pozostają w walce o pierwszą czwórkę przed fazą play-off. Przy tak wyrównanej lidze atut w postaci przewagi własnego parkietu w pierwszej rundzie może mieć kolosalne znaczenie w walce o przepustkę do gry o medale.

Komentarze (1)
avatar
Greebo
11.03.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wisła ma bilans 13-6 a nie 14-7