Gintaras Kadziulis: Anwil Włocławek zawsze będzie częścią mnie

Newspix / Maciej Smiarowski / Na zdjęciu: Gintaras Kadziulis
Newspix / Maciej Smiarowski / Na zdjęciu: Gintaras Kadziulis

Niegdyś seriami zdobywał punkty na polskich parkietach, obecnie jest asystentem trenera w lidze litewskiej. Gintaras Kadziulis sam mówi, że w Polsce jego nazwisko powinno kojarzyć się z Anwilem Włocławek. Litwin wspomina z nami swój pobyt w Polsce.

Gintaras Kadziulis to zawodnik, którego miłośnikom koszykówki w Polsce przedstawiać nie trzeba. Litewski strzelec po raz pierwszy w Polsce pojawił się w roku 2003, związał się on wtedy kontraktem z Anwilem Włocławek. W stolicy Kujaw dał się poznać jako wszechstronny zawodnik, który potrafił kończyć akcje z każdej pozycji. Efektowna i efektywna gra sprawiła, że Litwin szybko zaskarbił sobie sympatię włocławskich kibiców.

Popularny "Kadziu" zawodniczą karierę zakończył w 2014 roku, ale przy koszykówce został. Kadziulis został asystentem trenera w litewskim BC Lietkabelis i pracuje tam do teraz. W sezonie 2014/2015 Litwin miał okazję poprowadzić zespół samodzielnie, ale ostatecznie wrócił do roli asystenta.

- Prawda jest taka, że decyzja o zakończeniu kariery nie była dla mnie trudna. Przez ostatnie dwa lata zawodowej gry odczuwałem duży ból w biodrze. Szczerze mówiąc, to miałem już dość zażywania leków przeciwbólowych i takiego "męczenia" samego siebie. Inna sprawa, że pojawiła się opcja powrotu do rodzinnego miasta i objęcie funkcji asystenta trenera. Nie mogłem lepiej trafić, ponieważ dalej mogę skupić się na koszykówce, po prostu w trochę innej roli - przyznaje nam Litwin.

Kadziulis ostatnie trzy lata kariery spędził w BC Prienai, to właśnie o tym zespole zrobiło się ostatnio głośno - wszystko za sprawą zakontraktowania braci Ball. Były uczestnik Meczów Gwiazd tłumaczy, że zawsze chciał zostać trenerem.

- Nie miałem raczej takich myśli, by po zakończeniu kariery zawodniczej po prostu odciąć się od koszykówki. Już jak grałem to wiedziałem, że w pewnym momencie będę musiał powiedzieć "stop", ale zawsze z tyłu głowy miałem to, by zostać przy koszykówce i poświęcić się trenowaniu - mówi.

Podczas swojej bogatej kariery Kadziulis miał możliwość pracy z wieloma trenerami, ale najbardziej ceni dwóch. Nie jest niespodzianką, że jednym z nich jest Andrej Urlep. Słoweński szkoleniowiec pracował z Litwinem właśnie we włocławku.

- Myślę, ze od każdego z moich byłych trenerów wyciągnąłem coś, co miało na mnie późniejszy wpływ. Od każdego z nich się uczyłem. Myślę, ze największy wpływ na ukształtowanie mnie jako zawodnika i jako człowieka mieli Andrej Urlep i Dejan Radonjić. Imponowało mi to w jaki sposób dbali o każdy szczegół w obronie i to jak potrafili utrzymać dyscyplinę w zespole - przyznaje była gwiazda ligi.

- Andrej Urlep jest wyjątkowy. To trener, który pomógł mi zrozumieć czego tak naprawdę chcę od koszykówki w życiu. Dbał o szczegóły i o to, by w drużynie panowała dyscyplina. Nauczył mnie wielu rzeczy, które miały na mnie później pozytywny wpływ. W dużym skrócie można powiedzieć, że z chłopca stałem się facetem. Trener Urlep był również najbardziej wymagającym trenerem u jakiego przyszło mi kiedykolwiek grać, ale miał ku temu powód - kontynuuje.

Litwin do Anwilu trafił w czasach, gdy do Włocławka ściągano młodych zawodników z krajów zagranicznych. Wraz z Kadziulisem do stolicy Kujaw trafił np. Gatis Jahovics , który gwiazdą ligi nigdy nie był, ale świetnie wywiązywał się ze swojej roli w drużynie i potrafił zatrzymać liderów drużyn przeciwnych.

- To, że trafiłem do Anwilu Włocławek to też zasługa Andreja Urlepa. Jak na tamte czasy Anwil to był klub, który był świetnie zarządzany i zwracał uwagę na młodych zawodników z różnych krajów. To była marka. Ja sam znałem trenera Urlepa i bardzo chciałem z nim pracować - ostatecznie trafiłem do Włocławka, gdzie spędziłem świetne lata. Pamiętam, ze mój pierwszy rok we Włocławku nie był łatwy. Potrzebowałem dużo czasu by zrozumieć czego trener ode mnie wymaga. Myślę, że to się opłaciło - Andrej Urlep pozwolił mi wskoczyć na wyższy poziom, a ja odpłacałem się solidnymi występami w koszulce Anwilu - wspomina były zawodnik Anwilu.

Warto wspomnieć, że Gintaras Kadziulis w Polsce grał nie tylko we Włocławku. Reprezentował on barwy Kageru Gdynia, Stali Ostrów Wielkopolski i Trefl Sopot. Sam zawodnik przyznaje jednak, ze to we Włocławku czuł się najlepiej. W barwach Anwilu Litwin rozegrał 72 spotkania ligowe.

- Gdy spojrzę teraz na przebieg swojej kariery, to muszę przyznać, że Anwil na zawsze będzie bliski memu sercu i będzie częścią mnie. Prawdopodobnie właśnie we Włocławku spędziłem najlepsze chwile jako zawodnik. Uwielbiałem tam grać i trenować. Miałem świetnych kolegów w drużynie i fanów, którzy byli niesamowici pod każdym względem.Grałem również w innych miejscach w Polsce, ale myślę, że kibice najbardziej utożsamiają mnie właśnie z Anwilem Włocławek - tłumaczy Litwin.

- Ja nie mam im temu za złe, bo się po prostu zgadzam. W Polsce Kadziulis to był Anwil Włocławek i to ten klub był i będzie u mnie na pierwszym miejscu. Pięć lat temu powiedziałem, że chcę kiedyś jeszcze wrócić do Anwilu, do Włocławka. Jako zawodnik już to się nie uda, ale swojego zdania nie zmieniłem i gdy pojawi się opcja powrotu, to nie będę się długo zastanawiał - dodaje.

Litewski trener mówi nam, że pamięta ze swego pobytu w Polsce obecnego trenera Rottweilerów - Igora Milicicia. Kadziulis chwali pracę Chorwata i jest przekonany, że osiągnie wiele w swojej pracy.

- Pamiętam Igora Milicicia z czasów, gdy byliśmy w Polsce. Zapamiętałem go jako bardzo inteligentnego zawodnika i po prostu jako świetnego człowieka. Choć nie śledzę zawzięcie polskiej ligi to wiem, że Anwil w tej chwili prezentuje się świetnie. O Igorze jako trenerze słyszałem wiele dobrych opinii i jestem przekonany, że w niedługim czasie osiągnie duży sukces - zakończył były zawodnik Rottweilerów.

ZOBACZ WIDEO Aniołki Matusińskiego podbiją Birmingham? "Jest taka możliwość"

Źródło artykułu: