Zetkama Doral bez szans w Łańcucie. Kolejna pewna wygrana Sokoła

Materiały prasowe / Sebastian Maślanka / Na zdjęciu: koszykarze Sokoła Łańcut
Materiały prasowe / Sebastian Maślanka / Na zdjęciu: koszykarze Sokoła Łańcut

To było starcie dwóch koszykarskich światów. Lider zaplecza ekstraklasy Max Elektro Sokół Łańcut znów pokazał klasę, wysoko pokonując ostatnią w ligowej tabeli Zetkamę Doral 83:57.

Faworyt tego starcia mógł być tylko jeden. Gospodarze przystępowali do tego meczu jako lider z imponującym bilansem 16-2. Goście do tej pory wygrali zaledwie trzy razy, ani razu nie odnosząc sukcesu na wyjeździe. Warto jednak dodać, że w ostatnich tygodniach Zetkama Doral prezentuje się lepiej, czego dowodem są dwa zwycięstwa w ostatnich trzech pojedynkach.

W pierwszej rundzie ekipa z Podkarpacia wygrała pewnie i łatwo, bo aż 90:73. Chyba nikt nie spodziewał się, że teraz będzie inaczej. Kluczem do sukcesu podopiecznych trenera Kaszowskiego była z pewnością koncentracja i poważne potraktowanie rywala, bo pod względem koszykarskim Sokół jest zespołem co najmniej klasę lepszym.

Już pierwsze minuty pokazały, że łańcucianie chcą szybko rozstrzygnąć losy rywalizacji. Znakomicie prezentował się Alan Czujkowski, który tylko w premierowej odsłonie zdobył 11 oczek. Czerwona latarnia ligi miał spore problemy w ataku, co momentalnie odbiło się na wyniku. Już po 10 minutach było 28:15 i wiele wskazywało na to, że koszykarze z Łańcuta już mogą być pewni swego.

Po udanym początku Sokół nieco spuścił z tonu. Gra była szarpana, a obie ekipy miały duże problemy w ataku. Druga kwarta to najlepszy fragment dla Zetkamy, która zasługuje na pochwały za ambitną walkę. Duża w tym zasługa Aleksandra Leńczuka, który był liderem swojej drużyny.

ZOBACZ WIDEO Manchester United przegrywa, ale i tak jest w finale - zobacz skrót meczu z Hull [ZDJĘCIA ELEVEN]

Po zmianie stron podopiecznych trenera Radosława Hyżego było stać jeszcze na mały zryw, który pozwolił zbliżyć się do Sokoła na siedem oczek. Na tym jednak koniec. Od połowy trzeciej kwarty grała już tylko jednak drużyna, a gdy po punktach Macieja Klimy gospodarze pod koniec trzeciej kwarty prowadzili 63:44 stało się jasne, kto będzie w tym spotkaniu lepszy.

Trener Dariusz Kaszowski mógł dać więcej minut graczom, którzy zazwyczaj grają mniej. Było to także spowodowane tym, że tym razem w rotacji zabrakło Sebastiana Szymańskiego. Ostatecznie Sokół wygrał z Zetkamą Doral 83:57 i wciąż pewnie lideruje w 1. lidze.

Gospodarze zagrali bardzo zespołowo, notując 20 asyst, przy dziewięciu przeciwnika. Warto zauważyć dobrą postawę w walce o zbiórki Zetkamy Doral. Ekipa trenera Hyżego wygrała ją 43:40. Sokół popełnił zaledwie pięć strat, podczas gdy rywale mieli ich 16.

Max Elektro Sokół Łańcut - Zetkama Doral Nysa Kłodzko 83:57 (28:15, 11:12, 24:19, 20:11)
Sokół

: Czujkowski 20, Klima 17, Sroka 17, Koszuta 8, Balawender 6, Krajniewski 6, Czerwonka 5, Zywert 4, Buszta 0, Inglot 0.

Zetkama
: Leńczuk 15, Bluma 12, Lipiński 8, Wojciechowski 8, Kliniewski 5, Muskała 3, Kasiński 2, Sanny 2, Weiss 2, Rogalewski 0.

Źródło artykułu: