Arcyważne przełamanie Polpharmy. "Nie jesteśmy chłopcami do bicia"

Koszykarze Polpharmy po trzech porażkach z rzędu w dobrym stylu przełamali się w meczu z Miastem Szła Krosno. Starogardzianie wygrali 85:71 i dalej marzą o wysokich celach. - Pokazaliśmy, że nie jesteśmy chłopcami do bicia - mówi Łukasz Diduszko.

Sobotnie spotkanie z beniaminkiem PLK było dla Farmaceutów bardzo ważne z dwóch względów. Po pierwsze podopieczni Mindaugasa Budzinauskasa mieli za sobą złe tygodnie, w których osiągnęli aż trzy porażki z rzędu, po drugie ich strata do czołowej ósemki ligi zaczynała się powiększać.

W pojedynku z Miastem Szkła Krosno, starogardzianie zaprezentowali swoje niezłe oblicze. Sporo zespołowi dał przede wszystkim powrót Michaela Hicksa, który zdobył 23 punkty. Wsparli go również inni, w tym m.in Łukasz Diduszko, który w sobotę zapisał na swoim koncie 13 "oczek".

- Wykonaliśmy nasze plany, założenia taktyczne w 80 procentach - mówi starszy z braci. - Chcieliśmy pokazać, że nie jesteśmy chłopcami do bicia. Nasze porażki bez naszych liderów wcale nie musiały się tak skończyć, to mogły być zwycięstwa. Cieszymy się, że wrócił Mike, bo pokazał swoją klasę - pochwalił kolegę z drużyny, Łukasz Diduszko.

Już w najbliższy piątek Kociewskie Diabły czeka kolejny arcytrudny sprawdzian. Polpharma zagra we Włocławku z Anwilem. W tym starciu jednak starogardzianie po raz pierwszy od dłuższego czasu zagrają w pełnym składzie, gdyż po zawieszeniu za incydent w Lublinie do składu wraca Anthony Miles.

- Czekamy na Tonego, bo z pełnym składem możemy walczyć naprawdę o wysokie cele - zapowiada Diduszko.

ZOBACZ WIDEO Marcin Kolusz: Cieszę się z zaangażowania chłopaków

Komentarze (0)