BCL: Partizan osłabiony, ale nie słaby. Twierdza CRS padła po dogrywce!

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

Kolejne wielkie emocje towarzyszyły rywalizacji Stelmetu BC Zielona Góra w rozgrywkach Basketball Champions League. Tym razem obyło się bez happy endu, bowiem po dogrywce 81:80 w hali CRS triumfował Partizan Belgrad.

Mistrzowie Polski przystępowali do konfrontacji z Partizanem w roli faworytów. Kilka razy w trakcie meczu prowadzili różnicą 9 punktów, ale to nie wystarczyło. W ostatnich sekundach czwartej kwarty i dogrywki pozwolili rywalom zdobyć punkty spod samego kosza, a to kosztowało ich ostatecznie porażkę.

Ekipa Artura Gronka rozpoczęła dobrze. Skutecznie grali Julian Vaughn i Vladimir Dragicević, dzięki czemu Stelmet BC prowadził od pierwszej minuty. Gdy w 13. minucie zza łuku trafił James Florence było już nawet 27:18.

Goście nie zamierzali się jednak poddać i powoli zaczęli odrabiać straty. W trzeciej kwarcie doprowadzili nawet do stanu 40:40, ale wtedy sprawy w swoje ręce wziął Łukasz Koszarek, który przeprowadził trzy skuteczne akcje z rzędu, które dały łącznie zielonogórzanom 9 punktów.

Serbowie i tym razem jednak nie odpuścili. Dobrze grał Stefan Bircević, pod koszem różnicę robił mierzący 213 centymetrów Uros Luković, a Partizan ponownie wrócił do gry.

Przyjezdnych nie złamała nawet trójka Przemysława Zamojskiego, który na 3 minuty przed końcem dał Stelmetowi prowadzenie 64:59. W końcówce dwóch rzutów wolnych nie wykorzystał Thomas Kelati, a to otworzyło gościom drogę do wygranej. Co prawda zza łuku nie trafił Branislav Ratkovica, ale na 3 sekundy do końce piłkę spod kosza miał Partizan. Piłka powędrowała pod sam kosz do Bircevicia, a ten doprowadził do remisu i dogrywki.

W niej gra toczyła się kosz za kosz. Na 40 sekund przed jej końcem z 9 metrów trafił Kelati i było 79:77. Po chwili przy remisie z linii rzutów wolnych raz trafił Koszarek i ponownie rywale mieli szansę na wygraną. Partizan znowu nie wykorzystał pierwszej akcji, ale mógł ją ponowić. Serbowi rozegrali bardzo podobny aut i na 2,5 sekundy przed końcem Adin Vrabac ustalił wynik meczu trafiając spod samej obręczy.

Mistrzowie Polski mieli jeszcze swoją akcję, ale z trudnej pozycji nie trafił Koszarek, a to oznaczało sukces rywali.

Partizan w Zielonej Górze zagrał bez Novicy Velickovicia, Franka Robinsona, Mihajlo Andricia i Djordje Majstorovicia, a drużynę prowadził z ławki prowadził Nenad Čanak, asystent głównego trenera Aleksandara Dzikicia.

Pod ich nieobecność liderem Partizanu był Bircević, najlepszy mecz w sezonie rozegrał Vrabac, a duży użytek ze swoich centymetrów zrobił Luković.

Po stronie gospodarzy każdy z zawodników miał swoje lepsze i gorsze fragmenty. Niestety w końcowym rozrachunku nie zapewniło to mistrzom Polski czwartej kolejnej wygranej w hali CRS w rozgrywkach Basketball Champions League.

Jest to druga przegrana Stelmetu BC z Partizanem. W Belgradzie rywale triumfowali 58:56.

Stelmet BC Zielona Góra - Partizan Belgrad 80:81 (20:18, 15:12, 19:18, 14:20, d. 12:13)

Stelmet BC: Łukasz Koszarek 17, Vladimir Dragicević 14 (10 zb), Thomas Kelati 12, Julian Vaughn 8, James Florence 8, Karol Gruszecki 8, Przemysław Zamojski 6, Adam Hrycaniuk 4, Armani Moore 3, Nemanja Djurisić 0.

Partizan: Stefan Bircević 19 (11 zb), Adin Vrabac 16, Branislav Ratkovica 15, Uros Luković 13, Wiliam Hatcher 9, Milos Koprivica 6, Vanja Marinković 2, Stefan Pot 1, Kenan Karahodzić 0.

LpDrużynaWP+-+/-
1 Besiktas Stambuł 12 2 1178 1050 128
2 AEK Ateny 9 5 1107 992 115
3 Partizan Belgrad 8 6 1038 1046 -8
4 MHP Riesen Ludwigsburg 8 6 1150 1058 92
5 Banco di Sardegna Sassari 7 7 1099 1108 -9
6 Spirou Charleroi 6 8 1040 1113 -73
7 Stelmet BC Zielona Góra 4 10 1020 1084 -64
8 Szolnoki Olaj 2 12 1020 1201 -181

ZOBACZ WIDEO "Juras" o Materli, Ladies Fight Night i Oknińskim

Komentarze (25)
lukas_2409
21.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No nie wierzę 4 podstawowych z partizana nie przjeżdża i mistrzyni jeszcze u siebie w torbę dostaję co to ma być lajzownia na maksa 
avatar
Reixen ZG
20.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No szkoda bo było blisko. Ciągle czegos brakuje. Forma zespołu nadal nieustabilizowana. Czy to tylko wina trenera czy niektórzy zawodnicy sie wypalili już zawodowo? 
avatar
marzami
20.12.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Smuteczek:( 
avatar
tomala
20.12.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Pod naszym wodzem to nawet najlepsi zapominają jak gra się w kosza :( 
avatar
kiks
20.12.2016
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Co zrobić gdy chcesz zaoszczędzić kasę? Zamiast kupować przeciętnych Amerykanów, lepiej rozglądnąć się za (jak kiedyś mawiano) Jugolami. Nawet jeśli okażą się tak samo nijacy jak Amerykanie, to Czytaj całość