Gospodarze przebudzili się dość późno, ale w odpowiednim momencie. Zdołali bowiem pokazać, kto jest w tej konfrontacji silniejszym zespołem. Rosa znacząco poprawiła się w ataku, na co wpływ miała przede wszystkim postawa Michała Sokołowskiego oraz Tyrone'a Brazeltona. Wymieniony duet w tym fragmencie był właściwie nie do zatrzymania.
Koszykarze Stali próbowali jeszcze gonić wynik, zmniejszyli straty, ale nie było mowy o odwróceniu losów tego spotkania. Podopieczni Wojciecha Kamińskiego nie pozwolili na taki przebieg, zachowując czujność do samego końca. Tym samym radomianie zanotowali już drugą wygraną w tym sezonie Polskiej Ligi Koszykówki. Natomiast ostrowianie doznali drugiej porażki.
Wcześniej starcie było całkiem wyrównane, choć warunki dyktowali przyjezdni. Zespół Zorana Sretenovicia był niezwykle skuteczny pod koszem, nieźle radził sobie też na dystansie. Potrafił seryjnie zdobywać punkty i w pewnym momencie miał już jedenaście punktów przewagi. Wtedy zanosiło się na niespodziankę.
Tyle że Stal nie zdołała utrzymać takiego prowadzenia nad wicemistrzem Polski. Z czasem przyjezdni wyraźnie wyhamowali. Przestoje powtarzały się coraz częściej, co miało ogromny wpływ na końcowy rezultat. Do tego na zbyt wiele pozwalali Rosie, która grała szybko i świetnie rzucała z dystansu.
Rosa Radom - BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski 76:71 (15:21, 20:16, 17:19, 24:15)
Rosa: Brazelton 19, Bell 15, Sokołowski 14, Jeszke 12, Jackson 10, Bojanowski 2, Witka 2, Adams 2, Bonarek 0.
BM Slam Stal: Troupe 18, Nikołow 13, Szewczyk 11, Chanas 7, Jefferson 6, Johnson 5, Majewski 4, Ochońko 4, Kaczmarzyk 3, Zębski 0.
ZOBACZ WIDEO Łukasz Fabiański: mam niedosyt, takie sytuacje są niewdzięczne dla bramkarza
Brawo Rosa :-)