Anwil-Siarka, czyli nie zlekceważyć rywala

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Nie ma mowy o jakiejkolwiek kalkulacji oraz lekceważeniu rywala. Mecz z Siarką Tarnobrzeg jest dla Anwilu Włocławek jednym z tych, które Rottweilery po prostu muszą wygrać. Tarnobrzeżanie jednak nie raz pokazali w tym sezonie, że potrafią być groźni.

Różnica w teorii widoczna

Siarka Tarnobrzeg to jeden z najskromniejszych zespołów Tauron Basket Ligi, zarówno pod względem finansowym, jak i personalnym, a także w kontekście frekwencji na trybunach i popularności w koszykarskiej Polsce. Co innego Anwil Włocławek. Klub z Kujaw to jedna z niewielu firm w lidze, która pamięta rozgrywki sprzed dwóch dekad, skupia wokół siebie rzeszę oddanych fanów, a w tym sezonie występy zespołu niemalże w każdym meczu zapełniają trybuny w Hali Mistrzów.

Nie oznacza to jednak, że zespół Zbigniewa Pyszniaka to ekipa, która zjawi się w Hali Mistrzów tylko po to, aby podziwiać popisy graczy z Włocławka.

Inni zlekceważyli. A Anwil? Lista zespołów, które w tym sezonie zlekceważyły tarnobrzeżan stanowi dokładnie 50 procent wszystkich przeciwników, z którymi przyszło się mierzyć Siarce. Zawodnicy z Podkarpacia najpierw pokonali nieoczekiwanie Śląsk Wrocław, następnie okazali się lepsi od King Wilków Morskich Szczecin, by w trzecim spotkaniu ligowym ograć Polpharmę Starogard Gdański. Siarka zaznała zatem goryczy porażki dopiero po czterech tygodniach ligowych zmagań, czyli tak samo jak… Anwil. Na korzyść ekipy Igora Milicicia przemawia jednak fakt, że po 10 meczach Rottweilery legitymują się bilansem 7-3, a tymczasem tarnobrzeżanie zdecydowanie stracili impet. Niedawne zwycięstwo nad Startem Lublin było dopiero czwartą wygraną drużyny, która od początku rozgrywek doznała również czterech porażek.

Różne humory przed meczem Włocławianie podejdą do sobotniego spotkania skoncentrowani i zmotywowani. W końcu w ostatniej kolejce doznali porażki w Słupsku i na pewno zrobią wszystko, aby zrehabilitować się za przegraną sprzed kilku dni.

Tymczasem tarnobrzeżanie wyjdą na parkiet nastawianie na walkę i zwycięstwo. W końcu w ostatniej kolejce bez większych problemów pokonali Start Lublin i tym samym przełamali swoją wcześniejszą niemoc trzech kolejnych meczów.

Czy Anwil utrzyma twierdzę?

Rosa Radom, PGE Turów Zgorzelec, Asseco Gdynia, Śląsk Wrocław oraz Polpharma Starogard Gdański. Lista zespołów, które poległy w starciu z Rottweilerami w Hali Mistrzów rośnie od początku sezonu, a zawodnicy Milicicia nie chcą się zatrzymać. W czwartek we włocławskiej arenie dojdzie do szóstego spotkania w obecnych rozgrywkach i gospodarze będą faworytami tego pojedynku.

Tym bardziej, że tarnobrzeżanie wygrali dotychczas tylko raz na wyjeździe w czterech meczach. Dwa punkty przywieźli po podróży przez całą Polskę - do Szczecina. Koszykówka to jednak absolutnie nieprzewidywalny sport, a meczów, w których potencjalnie słabszy pokonuje teoretycznie lepszego - nie brakuje.

Zatrzymać liderów

Założenie trenera Pyszniaka przed meczem z Anwilem jest proste - ograniczyć dwóch najważniejszych graczy ofensywy włocławian, czyli Davida Jelinka oraz Chamberlaina Oguchiego. W ostatnim spotkaniu Energa Czarni wyłączyli z gry Nigeryjczyka i otworzyli sobie tym samym drzwi do zwycięstwa. Tarnobrzeżanie z pewnością będą chcieli podążyć tą drogą.

Włocławianie natomiast muszą skupić się na dwóch amerykańskich zawodnikach Siarki - Garym Bellu oraz Zachu Robbinsie - oraz na wracającym po kontuzji polskim skrzydłowym, Kacprze Młynarskim. Trójka ta to najważniejsi zawodnicy ekipy z Podkarpacia.

Mecz Anwil Włocławek - Siarka Tarnobrzeg odbędzie się w sobotę, 12 grudnia o godz. 18.

Źródło artykułu: