[b]
WP SportoweFakty: Jak ocenisz początek sezonu? Październik był udanym miesiącem dla Stelmetu BC Zielona Góra?[/b]
Dejan Borovnjak: Myślę, że tak. Bardzo ciężko pracujemy na treningach i to daje efekty w spotkaniach. Trener Filipovski wymaga od nas zaangażowania, walki i poświęcenia. Uważam, że w każdym meczu dajemy z siebie wszystko. W polskiej lidze nasza sytuacja jest bardzo dobra - wygraliśmy wszystkie mecze. Spotkania nie były dla nas łatwe, ale to w sumie normalne, bo łączymy grę na dwóch frontach. To szalony rytm. Cały czas znajdujemy się w podróży. To coś szalonego!
Jak ocenisz postawę zespołu w Eurolidze?
- Wiem, że wszyscy narzekają na fakt, że nie mamy zwycięstwa. Nas też to wkurza! Aczkolwiek warto zobaczyć, jakich mamy rywali w grupie. To są drużyny, które aspirują do gry w Final Four. Mają zdecydowanie większe budżety, znakomitych zawodników, a mimo wszystko udało nam się rywalizować z nimi. Byliśmy bardzo blisko zwycięstwa w tych pierwszych trzech meczach. Pokazaliśmy duży potencjał, który w nas drzemie.
Dlaczego te ostatnie minuty spotkań w Eurolidze nie idą po waszej myśli? Czego jest to wynik?
- Końcowe minuty to tylko jedna z części całego meczu. Prawda jest taka, że trzeba mieć sporo doświadczenia, aby umiejętnie rozgrywać ostatnie akcje w spotkaniu. Z Lokomotivem Kubań Krasnodar prowadziliśmy na początku czwartej odsłony, ale nie potrafiliśmy kontrolować tempa gry. Musimy zwrócić na to uwagę w przyszłości.
Pozytywem jest to, że pozostawiacie po sobie bardzo dobre wrażenie w tych meczach.
- Miło, że ludzie tak mówią. To motywuje nas do jeszcze lepszej gry. Naszym celem przed startem Euroligi było to, aby dawać z siebie wszystko w każdym spotkaniu. To robimy. Aczkolwiek uważam, że nasz zespół ma w sobie na tyle dużo potencjału, że powinniśmy mieć już wygraną na swoim koncie. Takie zwycięstwo dałoby dużą pewność siebie tej drużynie.
[b]
Dla ciebie to druga przygoda z zielonogórskim klubem. Coś się zmieniło?[/b]
- Nie, wielkich zmian nie dostrzegłem. Traktuję to miejsce jako drugi dom. Czuję się naprawdę dobrze w Zielonej Górze. Znam większość miejsc i ludzi, którzy mi bardzo pomagają.
Nie ma co ukrywać, że twój transfer do Zielonej Góry był sporym zaskoczeniem.
- Muszę przyznać, że miałem bardzo dużą motywację, aby ponownie założyć koszulkę Stelmetu Zielona Góra. Zależało mi na występach w Eurolidze, a poza tym dotarły do mnie słuchy, że działacze budują bardzo silną drużynę, która zamierza powalczyć w tych rozgrywkach. Dużą robotę wykonał także Saso Filipovski, który widział mnie w zespole. Co prawda w wakacje miałem oferty z innych miejsc, ale chciałem udowodnić kibicom z Zielonej Góry, że wciąż mogę grać jeszcze lepiej.
Przedsezonowe zapowiedzi działaczy o dobrej, solidnej drużyny się sprawdziły?
- Tak. Mamy dość młody zespół, który jest bardzo ambitny i charakterny. Trener może korzystać z całej dwunastki zawodników, co jest istotne, ponieważ w każdym momencie spotkania gramy na pełnej intensywności i na dużym zaangażowaniu. To przekłada się na nasze dobre wyniki w tym sezonie.
Da się porównać ten zespół do tego, w którym występowałeś w sezonie 2012/2013?
- (chwila zastanowienia) To trudne pytanie, bo tak naprawdę to mamy dopiero początek sezonu i nie wiadomo, jak dalej sytuacja będzie się rozwijać. Na tę chwilę mogę jedynie powiedzieć, że jesteśmy bardziej kompletnym zespołem niż dwa lata temu. Jest więcej opcji w ataku i w defensywie. Poza tym jest świetna atmosfera. Każdy sobie wzajemnie pomaga.
Klub zrobił postęp organizacyjny w ciągu tych dwóch lat?
- Zdecydowanie. Działacze mają więcej doświadczenia. Śmiało mogę powiedzieć, że klub jest lepiej zorganizowany.
Rozmawiał Karol Wasiek