Energa Czarni Słupsk w półfinale Tauron Basket Ligi przegrali z PGE Turowem Zgorzelec 1:3. Podopieczni Donaldasa Kairysa wygrali pierwsze spotkanie na wyjeździe, ale później trzykrotnie musieli uznać wyższość obecnych mistrzów Polski.
[ad=rectangle]
- PGE Turów pokazał, że jest silniejszą drużyną od nas w tym momencie. Chcieliśmy z nimi wygrać, zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, ale to okazało się za mało. Zapomnieliśmy już o tej rywalizacji, otwieramy nowy rozdział z napisem "Rosa Radom". Tylko to się liczy - przyznaje Mantas Cesnauskis, gracz Energi Czarnych.
W ekipie słupskiej jest spora mobilizacja przed spotkaniami z Rosą Radom, która w półfinale musiała uznać wyższość Stelmetu. Zielonogórzanie łatwo wygrali serię 3:0. Cesnauskis przestrzega jednak przed zbytnim lekceważeniem zespołu z Radomia.
- Rywalizacja z Rosą będzie trudna. To dobry, wymagający rywal. Będziemy musieli zaprezentować naszą najlepszą koszykówkę, aby ich ograć. Musimy zapomnieć o rywalizacji ze Śląskiem i PGE Turowem. Teraz nie ma to już znaczenia - zapewnia zawodnik.
Donaldas Kairys w spotkaniach o brąz będzie mógł skorzystać z Karola Gruszeckiego. Jego powrót znacznie poszerzy rotację w zespole. - Zostało siedem ostatnich dni sezonu, więc w takim momencie nie myśli się o zmęczeniu. Po prostu wchodzisz na parkiet i robisz swoje. Nie patrzysz na inne rzeczy, które są dookoła - ocenia Cesnauskis.