W miniony piątek Filip Dylewicz nie zagrał w sparingu z USK Praga. Doświadczony koszykarz doznał lekkiej kontuzji i sztab szkoleniowy PGE Turowa Zgorzelec uznał, że zawodnik potrzebuje kilka dni przerwy od treningów.
[ad=rectangle]
- Mam drobny uraz, który wyeliminował mnie z treningów i przygotowań do sezonu. Będę odpoczywał kilka dni. Nie jest to jednak nic na tyle poważnego, by mogło wzbudzać jakieś większe zaniepokojenie. Zwłaszcza, że mamy okres przygotowawczy, takie rzeczy się zdarzają. Nic wielkiego się nie stało - mówi 34-latek.
Przymusowa pauza Dylewicza spowodowana jest naciągnięciem mięśnia czworogłowego. Tym samym koszykarz najprawdopodobniej nie weźmie udziału w zbliżającym się turnieju, które w weekend zorganizuje PGE Turów. Do Zgorzelca przyjadą: Alba Berlin, CEZ Nymburk i Szolnoki Olaj.
- Naciągnąłem mięsień czworogłowy i dostałem parę dni wolnego, żeby regenerować swoje ciało. Ciężko teraz cokolwiek powiedzieć kiedy będę zdolny podjąć treningi, raczej nie wezmę jeszcze udziału w turnieju. Mam jednak nadzieję, że przerwa nie potrwa długo - dodaje Dylewicz.