Lider tabeli odstraszył Wilki - relacja z meczu Wilki Morskie Szczecin - Wisła Can Pack Kraków

Biała Gwiazda wygrała środowy pojedynek z Wilkami Morskimi, ale pierwsze trzydzieści minut nie przebiegło na tyle swobodnie jak mogła tego oczekiwać

Sam początek zaś gospodyniom wyszedł znakomicie. Po paru chwilach prowadziły już 10:4 wywołując zdenerwowanie u opiekuna małopolskiego zespołu.

Ponad przeciętność wyróżniała się Agnieszka Kaczmarczyk. Polka znów przejęła rolę liderki i trzeba przyznać, że radziła sobie przyzwoicie. Wspierała ją Sandra Mandir. Chorwatka świetnie wykorzystywała swoje doświadczenie. Jeszcze przy okazji poprzedniego spotkania obu drużyn napsuła krwi wiślaczkom.

Hossa podopiecznych Krzysztofa Koziorowicza nie trwała jednak wiecznie. Zareagowała bowiem Jantel Lavender zażegnując kryzys teamu. Oprócz mierzącej 188 centymetrów podkoszowej pochwalić należało Justynę Żurowską. Rodowita szczecinianka ambitnie podeszła do starcia rozgrywanego w rodzinnych stronach. Za sprawą 29-latki faworyt odrobił straty.

Mimo tego przed przerwą nie zdołał znacznie odskoczyć. Beniaminek BLK stąpał mu po piętach, co dowodziło, że zamierza walczyć z całych sił. Trafienia notowały m in. Aneta Kotnis czy Natalia Mrozińska. Za trzy przymierzyła też wysoka Cathrine Kraayeveld. Istniała zatem realna nadzieja na dalsze toczenie wyrównanej rywalizacji. Przyjezdne nie mogły być zadowolone, ale Wilczyce miały uzasadnione powody, by myśleć optymistycznie.

Tyle że po zmianie stron dystans dzielący oba kluby nieco bardziej się pogłębił. Aktualne wicemistrzynie wręcz dominowały pod tablicami. Idealnie fakt ten obrazowała liczba zbiórek. Kolektyw z południa Polski uzbierał aż o 26 więcej!

Prym nadal wiódł duet Żurowska - Lavender, który zapewniał istotną część ogólnej zdobyczy. Nieźle spisała się również Cristina Ouvina. Hiszpanka coraz odważniej podejmuję decyzje "strzeleckie" dzięki czemu wnosi do gry nie tylko podania. Powoli widać efekty pracy nad rzutem i odpowiednim ułożeniem nadgarstka. Chociaż to podstawowy element, u złotej medalistki mistrzostw Europy ewidentnie obserwuje się pod tym względem braki techniczne.

Kres możliwości miejscowych nastał pomiędzy trzecią, a czwartą partią kiedy wynik brzmiał 46:55. Potem zupełnie stanęły przesądzając o własnej klęsce. Przez kilka długich minut obijały obręcz. Krajowy potentat natomiast po skutecznych zagraniach Zane Tamane zadał decydujący cios. Jego przewaga sięgnęła dwudziestu punktów. Jednocześnie stało się jasne kto zgarnie pełną pulę.

King Wilki Morskie Szczecin - Wisła Can Pack Kraków 57:77 (16:15, 19:24, 11:16, 11:22)

Wilki Morskie: Mandir 16, Kaczmarczyk 16, Mrozińska 6, Adamowicz 5, Radwan 4, Kraayeveld 3, Sosnowska 3, Stasiuk 2, Kotnis 2.

Wisła Can Pack: Lavender 15, Żurowska 14, Tamane 11, Quigley 10, Ouvina 9, Skobel 7, Szott Hejmej 4, McCray 4, Jujka 3.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (0)