Rosa zrewanżowała się Anwilowi za porażkę z pierwszej rundy, odnosząc w środowy wieczór zwycięstwo 83:76. Pomimo prowadzenia gospodarzy od początku spotkania, włocławianie starali się odrobić straty i te próby niemal zakończyły się sukcesem.
Zwrócił na to uwagę Wojciech Kamiński. - Gratulacje dla drużyny gości za to, że się nie poddała. Pomimo tego, że kontrolowaliśmy przebieg meczu i prowadziliśmy dwudziestoma punktami, walczyła do końca i chwała jej za to - podkreślił szkoleniowiec radomian.
Chwalił także swoich podopiecznych, ale jednocześnie nie omieszkał powiedzieć o błędach, jakie popełnili. - Gratuluję również swoim zawodnikom, bo chwilami graliśmy bardzo dobrze, żeby nie powiedzieć perfekcyjnie, natomiast chwilami graliśmy, można powiedzieć, jak juniorzy, i dlatego wygraliśmy to spotkanie siedmioma punktami - zaznaczył.
Ekipę z Mazowsza czeka teraz walka z najlepszymi zespołami Tauron Basket Ligi. - Cieszymy się oczywiście ze zwycięstwa, natomiast jeżeli chcemy wygrywać w tej górnej "szóstce", to nie możemy sobie pozwolić na dobrą grę przez 20 czy 25 minut, tylko musimy grać przez cały mecz, najlepiej tak, jak zagrał Robert (Witka-przyp. P.D.) - Kamiński komplementował doświadczonego zawodnika.
Triumf nad rywalem z Kujaw pozwolił zająć Rosie szóste miejsce w tabeli z dorobkiem trzydziestu czterech "oczek". - Bardzo się cieszę, że gramy w tej górnej, a nie dolnej "szóstce". Wygraliśmy z Anwilem i mamy tyle samo zwycięstw po rundzie zasadniczej co Czarni Słupsk, a tylko jedno mniej od Anwilu. Przed nami jeszcze troszkę pracy - nie ukrywał trener miejscowych.