Ostatnie ligowe spotkanie nie było udane dla graczy AZS WSGK Polfarmex Kutno. Akademicy w drugiej połowie meczu przejęli inicjatywę i w czwartej kwarcie wypracowali nawet kilka punktów przewagi. Jednak ostatecznie pojedynek wygrali zawodnicy Polskiego Cukru SIDEn Toruń. - Walczyliśmy do końca. Myślę, że trochę na własne życzenie przegraliśmy ten mecz. W końcówce pozwoliliśmy gospodarzom na wygranie tego spotkania. Szkoda - powiedział Łukasz Kwiatkowski.
Pierwsza połowa meczu na szczycie I ligi nie była udana dla gości z Kutna. Po przerwie na parkiet wyszedł zupełnie inny zespół. Co powiedział swoim podopiecznym w szatni szkoleniowiec Jarosław Krysiewicz? - Trener nam powiedział, że mecz jeszcze się nie skończył. Do końca pojedynku zostało aż 20 minut gry. Kluczem było odcięcie zawodników z Torunia w ofensywie od akcji jeden na jednego. Udało się to nam, ale nie do końca i przegraliśmy - wyjaśniał doświadczony środkowy po zakończeniu spotkania.
Mimo dobrej postawy w drugiej części meczu w Toruniu akademicy z Kutna wrócili do domów na tarczy. Co zadecydowało o ich porażce? - Głupie błędy, głupie błędy i jeszcze raz głupie błędy. Mam nadzieję, że w następnym meczu się już to nam nie zdarzy - dodał w rozmowie były zawodnik m.in. PC SIDEn Toruń i Startu Lublin.
AZS WSGK Polfarmex Kutno wymieniany jest w gronie kandydatów do awansu do TBL. Jednak Łukasza Kwiatkowskiego nie interesują tego typu zestawienia. Dla tego środkowego najważniejsze są najbliższe ligowe potyczki - Teraz czeka nas mecz z AZS Radex Szczecin we własnej hali. Chcemy go wygrać. W każdym meczu gramy o zwycięstwo. Co będzie później to zobaczymy - kończy rozmowę mierzący 207 cm gracz.