W sobotnie popołudnie Czarnogóra sięgnęła po drugi sukces w eliminacjach, wygrywając ze Szwajcarią. Po meczu wesołej miny nie miał jednak Miodrag Baletic, szkoleniowiec zespołu. Wszystko za sprawą urazu stawu skokowego jednej z liderek Ivy Perovanovic.
- To niezwykle trudna sytuacja dla mojej drużyny i najważniejszych zawodniczek, które co trzy dni muszą grać praktycznie całe mecze. Niestety koszykarki z ławki nie są jeszcze na tyle gotowe, żeby wziąć na siebie taką odpowiedzialność. Dlatego kontuzja Perovanovic nie pozwala mi być do końca szczęśliwym - mówi Baletic.
W podobnym tonie wypowiada się jedna z liderek zespołu Jelena Dubljevic. - Jestem bardzo smutna z powodu kontuzji Ivy. W tym momencie rywalizacja będzie dla nas jeszcze trudniejsza - komentuje skrzydłowa Czarnogóry.
O tym, jaki wpływ ma dyspozycja Perovanovic na wyniki jej reprezentacji, niechaj świadczą jej średnie statystyczne z dwóch pierwszych meczów, w których na swoim koncie notowała średnio 22 punkty i 10,5 zbiórki.
Środkowa Czarnogóry kontuzji nabawiła się w samej końcówce meczu przeciwko Szwajcarkom. Koszykarka doznała urazu stawu skokowego. Po meczu zawodniczka udała się na szczegółowe badania, gdzie nie stwierdzono żadnych złamań, a sam uraz nie jest aż tak poważny, jak wydawało się jeszcze na hali.
Na chwilę obecną nie wiadomo, jak długo potrwa przerwa w grze Perovanovic, ale występ w środowym meczu przeciwko Polkom stoi pod dużym znakiem zapytania.
Warto dodać, że główną siłą reprezentacji Czarnogóry jest kwartet złożony z Dubljevic, Perovanovic, Jeleny Skerovic oraz naturalizowanej Amerykanki Eshayi Murphy. Brak którejkolwiek z nich na parkiecie niesamowicie osłabia siłę rażenia faworyta "polskiej grupy", który na razie wygrał oba swoje mecze.