Koszarek zrobił różnicę - relacja z meczu PGE Turów Zgorzelec - Trefl Sopot

PGE Turów Zgorzelec po raz czwarty w tym sezonie przegrał z Treflem Sopot. Tym razem 78:87. Katem czarno-zielonych okazał się Łukasz Koszarek, który zdobywał punkty w kluczowych momentach spotkania.

Obie drużyny przystąpiły do meczu osłabione. Goście przyjechali do Zgorzelca bez Sauliusa Kuzminskasa, którego dopadł wirus grypy. Zgorzelczanie musieli radzić sobie z kolei bez Artura Mielczarka oraz Giedriusa Gustasa. Ten drugi był wprawdzie wpisany do meczowego protokołu, lecz trenerzy zdecydowali się oszczędzić litewskiego rozgrywającego.

Pierwsza kwarta rozpoczęła się dla gospodarzy bardzo źle. Zgorzelczanie nie potrafili znaleźć recepty na zatrzymanie graczy Trefla w ofensywie. PGE Turów grał też wolno i czytelnie w ataku. W 6. min po akcji aktywnego Filipa Dylewicza sopocianie wygrywali już 19:9, a po wejściu pod kosz skutecznego Johna Turka w 9. min nawet 25:13. Kolejne 10 min meczu w wykonaniu czarno-zielonych było takie jakie fani w Zgorzelcu chcieliby oglądać regularniej. PGE Turów grał agresywnie, z poświęceniem i niemal całkowicie zatrzymał przeciwników w ataku. Ponadto sygnał do odrabiania strat swojej drużynie dali Konrad Wysocki, David Jackson i Daniel Kickert. Wymieniona trójka zaczęła seryjnie trafiać do kosza, a przewaga Trefla topniała z każdą akcją. W 15. min po trójce Wysockiego był już remis 27:27. Kilka chwil później PGE Turów prowadził 37:34, ale sopocianie dzięki dobrej skuteczności z linii rzutów wolnych zdołali jeszcze przed przerwą wyrównać stan meczu (39:39).

Po zmianie stron żadna ze stron długo nie mogła odskoczyć. Sytuacja zaczęła zmieniać się w końcówce trzeciej kwarty. Wówczas różnicę zrobił Łukasz Koszarek, który trafił kilka bardzo ważnych rzutów. PGE Turów starał się odrabiać straty, zbliżył się do rywala na dystans 6 pkt. (70:76), ale więcej nie był już w stanie zdziałać. W 37. min po trójce Adama Waczyńskiego (70:83) gospodarze już się nie podnieśli i ostatecznie ulegli 78:87. - Walczyliśmy i chcieliśmy wygrać to spotkanie. Szukaliśmy różnych rozwiązań w defensywie. Byliśmy waleczni, agresywni na tablicach. Niemniej jednak w trzeciej kwarcie zespół z Sopotu zdobywał ważne punkty z dystansu. Duża dysproporcja była także w rzutach wolnych. W tym elemencie pozwoliliśmy Treflowi na zbyt wiele - powiedział po meczu trener PGE Turowa Jacek Winnicki.

PGE Turów Zgorzelec - Trefl Sopot 78:87 (13:25, 26:14, 22:30, 17:18)

PGE Turów: Jackson 22 (4), Kickert 20 (1), Wysocki 11 (1), Chyliński 9 (3), Moore 6, Edwards 4, Lauderdale 2, Jankowski 2, Cel 2, Gabiński 0.

Trefl: Dylewicz 24 (4), Turek 16, Koszarek 15 (2), Cummings 9 (3), Waczyński 9 (1), Wiśniewski 6, Stefański 4, Mallett 4.

Komentarze (2)
avatar
Jańcio Wodnik
12.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trefl jest na dzień dzisiejszy najlepiej poukładanym zespołem w lidze TBL. Grają szybko i oddaja rzuty z kazdej pozycji. Własnie ta prostota gry jest ich sukcesem. Kiedyś tak grał Logan z Woods Czytaj całość
avatar
derek
12.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
czyli dobił swoich byłych kolegów. Koszarek to jest skarb polskiej koszykówki, ułożony chłopak nie wywyższa się przed innych