Już przed meczem wiadomo było, że Górnik do tego spotkania przystąpi bez Bartłomieja Józefowicza i Marcina Sterengi. Asseco jednak, aby zbilansować te straty również przystąpiło do meczu bez swojego kluczowego zawodnika Aleksandra Krauze oraz operowanego we wtorek Kacpra Młynarskiego.
Pierwsza kwarta rozpoczęła się pod wyraźne dyktando gości. Szybkie akcje w ataku i dobra obrona to tylko dwa z wielu czynników, które przeważały na ich korzyść. Pierwsze punkty w spotkaniu zdobył z linii osobistych niezawodny Tomasz Wojdyła. Po chwili efektownym blokiem w obronie popisał się Marcin Malczyk. Gospodarze próbowali odpowiadać pojedynczymi akcjami. Najpierw z półdystansu trafił Damian Pieloch, a za chwilę kolejne 2 punkty dołożył Marcin Wróbel. Jednak te akcje to praktycznie wszystko na co było stać Górnika w ataku. W odpowiedzi w akcji 2+1 trafił kapitan gości Grzegorz Mordzak. Kolejne akcje to dobra gra Malczyka, który najpierw trafił za 2, a po chwili dodał celną trójkę i przewaga Asseco wynosiła już 5 punktów. Na domiar złego po chwili znów goście za sprawą Pawła Bacha skończyli akcję zagraniem 2+1 oraz ponownie takie zagranie na swoim koncie zapisał Mordzak. Górnik zakończył kwartę z dorobkiem 6 punktów i był praktycznie bezradny na poczynania rezerw mistrza Polski prowadzonych przez trenera Leszka Marca.
Druga odsłona zaczęła się od popisów Łukasza Muszyńskiego. Jego 6 punktów z rzędu i dwa zagrania, które porwały publiczność dawały nadzieję na podjęcie walki z rywalami. Szczególnie na uwagę zasługuje druga akcja kiedy to w Muszyński skończył kontrę Górnika atomowym wsadem nad bezradnym Piotrem Wojdyrem, który mierzy aż 218 cm wzrostu! Show Muszyńskiego to za mało na drugą drużynę Prokomu, która po punktach Jędrzeja Jankowiaka i Piotra Śmigielskiego z dystansu znów odskoczyła na bezpieczną przewagę, której nie oddała do końca kwarty. Znów w akcji 2+1 oglądaliśmy Bacha. Na otarcie łez dla gospodarzy trafił wracający po ponad dwuletniej przerwie do Wałbrzycha Marcin Kowalski. Na przerwę zespoły zeszły do szatni przy stanie 18:39 dla zespołu trenera Marca. Górnik dawał obraz fatalnej postawy i bezradności w ataku. Przy ustawionych zagrywkach gości Górnicy niejednokrotnie wyglądali jak juniorzy, jednak wałbrzyski zespół przyzwyczaił już kibiców, że lubi gonić rywala i tak miało być teraz...
Trzecią kwartę Muszyński znów rozpoczął efektownym wsadem, jednak za chwilę odpowiedział Krzysztof Krajniewski celną trójką. Zaledwie kilka sekund później ponownie akcję z góry skończył wspomniany Muszyński i to w dodatku z faulem, ale znów w ataku mieliśmy identyczną odpowiedź ze strony Krajniewskiego, który znów niepilnowany trafił zza łuku. Takie akcje są ozdobą każdego spotkania, a przy tak mało efektywnej grze wałbrzyszan chociaż w niewielkim stopniu wsady Łukasza Muszyńskiego rekompensowały wysokie prowadzenie gości. Jednak euforia gospodarzy nie trwa długo. Mordzak skuteczną akcją doprowadził do utrzymania bezpiecznej przewagi. W Górniku w tym czasie ciężar gry na swoje barki wziął Marcin Wróbel, trafiając dwukrotnie z rzędu za 2. Ripostą na poczynania podopiecznych trenera Arkadiusza Chlebdy był nie kto inny jak Krzysztof Krajniewski! Najpierw za 2, a po chwili dodał swoją trzecią trójkę w tej kwarcie. Gospodarze za sprawą Wróbla i Kowalskiego, który trafił za 3 zmniejszył prowadzenie gości i skończył kwartę wynikiem 38:60.
Ostatnia kwarta przy takiej dyspozycji Asseco II była już tylko formalnością. Gra prowadzona w szybkim tempie mogła się podobać kibicom, ale wynik już niekoniecznie. Bach efektownym wsadem odpowiedział po stronie gości na zagrania Muszyńskiego. Pieloch w końcu nastawił celownik i trafił za 3. Dobrze prezentował się Kowalski, który jeśli wróci do optymalnej dyspozycji, będzie sporym wzmocnieniem na kluczowej pozycji rozgrywającego w Górniku. Z dobrej strony w ostatniej odsłonie pokazał się kibicom Adrian Stochmiałek. Skrzydłowy Górnika nie tylko zdobył kilka punktów, ale dzielnie walczył w obronie z wyższymi od siebie rywalami. Po stronie Asseco w tej kwarcie imponował Tomasz Wojdyła, który potwierdził regułę, że przy tak młodej drużynie obecność w składzie doświadczonych zawodników jest bardzo dobrą mieszanką. Jego 4 punkty z rzędu pozwoliły zwiększyć przewagę do ponad 30 punktów, co można uznać za deklasację zważywszy, że przewaga własnego parkietu należała do Górnika. Mecz akcją 2+1 zakończył Kowalski zmniejszając przewagę do równych 30 punktów, przy wyniku 53:83.
Mecz przyniósł odpowiedzi na kilka ważnych pytań. Górnik bez swoich dwóch kluczowych zawodników Sterengi i Józefowicza nie jest w stanie nawiązać walki z wyżej notowanymi rywalami. W zespole widać nową jakość i spokój w grze, którą wnosi Marcin Kowalski, aż nasuwa się myśl jak Górnik radziłby sobie w I rundzie mając go w swoim składzie? Obóz w Hiszpanii posłużył zespołowi Asseco II, który wypoczęty i w optymalnej dyspozycji będzie jednym z najgroźniejszych w II rundzie.
Górnik Wałbrzych – Asseco Prokom II Gdynia 53:83 (6:17, 12:22, 20:21, 15:23)
Górnik Wałbrzych: Muszyński 13, Kowalski 11 (1x3), Pieloch 9 (1x3), Stochmiałek 8, Wróbel 8, Nitsche 4, Kietliński 0, Grzywa 0, Murzacz 0, Pawlikowski 0.
Asseco Prokom II: Wojdyła 19, Krajniewski 13 (3x3), Bach 11, Śmigielski 11 (1x3), Mordzak 10 ,Malczyk 9 (1x3), Jankowiak 6 (1x3), Konsek 2, Wojdyr 2.