Na początku pierwszej tercji zawodnicy obu drużyn nie ustawali we wzajemnych atakach. Tuż przed jej zakończeniem pierwszym celnym trafieniem popisali się torunianie. Sędzia jednakże dopatrzył się spalonego w polu bramkowym i gola nie uznał. Na kilka sekund przed gwizdkiem sędziego kończącym tercję, Jacek Dzięgiel w indywidualnej akcji zdobyłby inauguracyjną bramkę. Hokeiści jednak rozeszli się do szatni przy bezramkowym remisie.
Na otwarcie drugiej tercji zmobilizowani po przerwie sosnowiczanie zaczęli groźnie nacierać na bramkę Michała Plaskiewicza. Toruński golkiper zaliczył kilka dobrych interwencji, jednakże wobec akcji Martina Voznika oraz Adriana Kurza, zasłonięty przez Miłosza Lidtke nie zdołał przechwycić krążka.
Przyjezdnym to trafienie dodało wiatru w żagle. Naciskali na rywali, zmuszając Plaskiewicza do ciągłej gotowości. W końcu udało im się torunianina po raz drugi zaskoczyć. Padło podejrzenie, jakoby w tej sytuacji również miał być spalony w polu bramkowym, jednak sędzia podjął decyzję o uznaniu gola.
Nie trzeba było długo czekać na odpowiedź gospodarzy. Zmniejszyli oni dystans do rywali. Lukę między parkanami Zbigniewa Szydłowskiego znalazł Michał Porębski, pokonując sosnowiczanina strzałem z niebieskiej linii. Podpieczni Mariusza Kiecy jednak nie pozwolili rywalom na walkę o wyrównanie. Błyskawicznie przyjezdni zawiązali akcję zwieńczoną trzecim golem.
W tej części spotkania żadna z drużyn nie potrafiła zawiązac składnej akcji. Dopiero na trzy minuty przed końcem z powodzeniem drogę do sosnowieckiej bramki znalazł Kamil Kalinowski wspólnie z Arkadiuszem Marmurowiczem.
Jedno z bardziej ostrych zagrań skończyło się dla Tobiasza Bernata drobną kontuzją prawej ręki, a dla sprawcy całego zajścia Aivarsa Gaisinsa karą dwóch minut. Emocje udzielały się również kibicom, którzy niepotrzebnie prowokowali leżącego na lodzie zawodnika. Ten również nie popisał się kulturą osobistą odpowiadając im środkowym palcem.
Początek trzeciej tercji z kolei należał do gospodarzy. Torunianie testowali raz za razem Szydłowskiego, który musiał gorączkowo się uwijać na straży bramki Zagłębia. Przed bardzo niebezpiecznymi akcjami pomagali mu obrońcy, uniemożliwiając wykończenie akcji Milanowi Baranykowi, czy Przemysławowi Bomastka.
Dwukrotnie sosnowiczan ratowała ruszona bramka. Za drugim razem sędziowie znaleźli winnego Kamila Duszaka, który w ten sposób chciał pomóc swojej drużynie w obronie. Torunianie nie ustawali w zaciekłych atakach. Nie mogli jednak wykazać się skutecznością i zmarnowali kilka okazji z powodu własnych błędów i niezgrania na lodzie.
Tymczasem jedną z nielicznych akcji w tej części spotkania sosnowiczan, zamienili oni na czwartego gola, wykorzystując ponownie to, że golkiper Nesty był zasłonięty przez swoich obrońców. Ustanowili tym samym końcowy rezultat spotkania, zakończony ich zwycięstwem.
Nesta Karawela Toruń - Zagłębie Sosnowiec 2:4 (0:0, 2:3, 0:1)
0:1 - Adrian Kurz (Martin Voznik) 22'
0:2 - Rafał Cychowski (Jiri Zdenek, Jarosław Dołęga) 25'
1:2 - Michał Porębski (Jacek Dzięgiel) 26' 5/4
1:3 - Robert Kostecki (Tobiasz Bernat, Kamil Duszak) 28'
2:3 - Kamil Kalinowski (Arkadiusz Marmurowicz) 36'
2:4 - Maciej Szewczyk (Jarosław Dołęga, Jiri Zdenek) 55'
Składy:
Nesta Toruń: Plaskiewicz (Witkowski) - Koseda, Smeja, Jankowski, Dzięgiel, Wróbel - Gaisins, Bluks, Bomastek, Kalinowski K., Baranyk - Huzarski, Lidtke, Winiarski, Kuchnicki, Marmurowicz - Gimiński, Porębski, Gościmiński, Ziółkowski, Chrzanowski.
Zagłębie Sosnowiec: Szydłowski (Nowak) - Kuc, Duszak, Bernat, Twardy, Kostecki - Działo, Cychowski, Szewczyk, Zdenek, Dołęga - Banaszczak, Kurz, Ślusarczyk, Voznik, Zachariasz - Kostromitin, Kołodziej, Horny, Białek, Baca.
Strzały: 27:34
Kary: 12 min. - 14 min.
Sędziowali: Kępa - Kaczmarek, Klich.
Kolejny krok Zagłębia - relacja z meczu Nesta Karawela Toruń - Zagłębie Sosnowiec
Trzecie spotkanie obu drużyn rozegrało na własną korzyść Zagłębie. Drugie zwycięstwo przybliża ich do walki o 5. miejsce. Pokonali miejscowych 4:2.
gramy dalej
na dzisiaj stawiam że będzie 7 mecz potrzebny