Niemiecka gimnastyka znalazła się w centrum skandalu, który obejmuje zarzuty wobec trenerów i ośrodków treningowych. Jak podaje "Bild", śledztwo prowadzi policja z Baden-Wuerttemberg.
Od świąt Bożego Narodzenia fala oskarżeń przetacza się przez Niemiecki Związek Gimnastyczny (DTB), Szwabski Związek Gimnastyczny (STB) oraz Stuttgarckie Forum Gimnastyczne (KTF). Byłe i obecne gimnastyczki ujawniają nieprawidłowości, głównie za pośrednictwem Instagrama.
Zarzuty dotyczą nie tylko stuttgarckiego KTF, ale także ośrodka w Mannheim. W centrum uwagi znalazła się Claudia Schunk, od 2017 r. trenerka kadry narodowej młodzieży. Chodzi o kontrowersyjne metody treningowe, w tym bagatelizowanie bólu i stosowanie surowych kar.
Zoe Meissner, dwukrotna mistrzyni Niemiec, opowiada o swoich doświadczeniach. W 2016 r. doznała poważnej kontuzji, ale mimo to musiała kontynuować treningi. - To był horror. Musiałam kontynuować trening z opuchniętymi stopami, mimo że nie mogłam już chodzić - wspomina. Jej matka, Yvonne Meissner, dodaje, że Claudia Schunk zmusiła ją do dalszych ćwiczeń mimo urazu.
Rodzice młodych gimnastyczek byli wykluczani z obserwacji treningów. - Zawsze mówiono nam, że nie powinniśmy oglądać treningów przez trzy, cztery godziny. Chcieli, aby drzwi i rolety były zamknięte, by nie widzieć, co się dzieje w hali - mówi Yvonne Meissner.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Polacy poszli surfować na Florydzie. Taki był efekt