Jolyon Palmer oficjalnie wkracza do gry o miejsce w Williamsie

PAP/EPA / Joylon Palmer w bolidzie Renault
PAP/EPA / Joylon Palmer w bolidzie Renault

Ojciec Jolyona Palmera, podczas weekendu F1 w Singapurze, potwierdził, że jego syn będzie chciał zająć miejsce Felipe Massy w jednym z bolidów Williamsa po sezonie 2017.

Miniony weekend F1 rozpoczął się fatalnie dla 26-letniego kierowcy z Wielkiej Brytanii. Jolyon Palmer, jeszcze zanim stanął na starcie wyścigu o GP Singapuru, dowiedział się, że w przyszłym roku nie będzie reprezentował Renault, a jego miejsce zajmie Carlos Sainz.

Mało tego, jak informowały hiszpańskie media, Renault dąży do tego, by przekonać Palmera do wcześniejszego rozwiązania kontraktu, najlepiej przed kolejnym wyścigiem w Malezji, gdzie do żółto-czarnego kokpitu mógłby wskoczyć Sainz.

Były mistrz serii GP2 odpowiedział na wszystko w genialny sposób uzyskując 6. miejsce na mecie niedzielnego wyścigu i zdobywając pierwsze punkty w sezonie, które dały Renault awans na 7. miejsce w klasyfikacji konstruktorów.

- Mam nadzieję, że wykorzystam ten moment - mówił po wyścigu Palmer. - Naturalnie chcę dalej zostać w F1 i mam inne opcje. Zobaczymy, co się wydarzy. Mam sześć wyścigów, by przekonać wszystkich do mojej osoby.

ZOBACZ WIDEO Serie A: AS Roma udobruchała kibiców [ZDJĘCIA ELEVEN]

Serwis BBC podał, że Palmer, po wylocie z Renault, celuje w miejsce Felipe Massy w Williamsie. Brazylijski kierowca jest podobno przekonany do definitywnego zakończenia kariery, a na jego miejsce przymierzanych jest kilku zawodników - w tym m.in. Robert Kubica.

W padoku toru Marina Bay spekulowano, że Kubica wkrótce zaliczy kolejny test na torze F1 właśnie w samochodzie brytyjskiego zespołu. Tymczasem plotki łączące Palmera z Williamsem potwierdził jego ojciec Jonathan, który wierzy, że syn może być realną opcją dla rodzimego zespołu.

- Jeszcze kilka dobrych wyścigów w jego wykonaniu i Williams może to zauważyć - przyznał. - Oni będą dążyć do tego, by wybrać najlepszą opcję dla siebie i Jolyon musi potwierdzić, że jest kimś takim w następnych wyścigach - dodał Jonathan Palmer.

Źródło artykułu: