Ted Kravitz w Wielkiej Brytanii może liczyć na wierne grono sympatyków. Dlatego gdy podczas GP USA dziennikarz mówił o tym, że Max Verstappen okradł Lewisa Hamiltona z tytułu mistrzowskiego w sezonie 2021, jego słowa trafiły na podatny grunt. Nie były to zresztą pierwsze komentarze tego typu ze strony Kravitza. W efekcie Verstappen zbojkotował stację Sky Sports przy okazji GP Meksyku.
Zachowanie Verstappena poparł Red Bull Racing. "Czerwone byki" dołączyły do bojkotu Sky Sports i w Meksyku przedstawiciele tego zespołu nie rozmawiali z reporterami brytyjskiej stacji. - W tym roku jesteśmy świadkami ciągłych działań... Ciągle jakieś kopanie nas po kostkach, okazywanie braku szacunku. Zwłaszcza ze strony jednej osoby - powiedział aktualny mistrz świata, nawiązując właśnie do Kravitza.
Kravitz podpadł Verstappenowi i Red Bullowi nie tylko słowami o kradzieży tytułu, ale też komentarzami wygłaszanymi na temat sposobu wygrywania mistrzostw przez Holendra. Dziennikarz podczas transmisji powiedział, że 25-latek "nie potrafi zdobywać tytułu w normalny sposób". Było to nawiązanie do zamieszania z GP Japonii, kiedy to nie było pewne, czy kierowca "czerwonych byków" zapewnił sobie wystarczającą przewagę, by świętować mistrzowską koronę.
Chociaż wielu kibiców zrozumiało zachowanie Maxa Verstappena i uważa, że Ted Kravitz nie był obiektywny w swoich komentarzach, wyraźnie stając po stronie Lewisa Hamiltona, na Wyspach Brytyjskich solidarność z bojkotowanym dziennikarzem okazał Martin Brundle.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siatkarz romantyk. Taką niespodziankę sprawił partnerce
"Aby uniknąć wątpliwości, mój przyjaciel i kolega z padoku z ostatnich 26 lat, Ted Kravitz, ma moje pełne wsparcie. Dialog twarzą w twarz jest jedynym sposobem na rozwiązanie problemów i sporów w tym bezlitośnym świecie F1. Wszyscy mamy swoje zdanie i różne prace do wykonania, takie jest życie" - napisał w mediach społecznościowych były kierowca F1, a obecnie ekspert Sky Sports.
Brundle i Kravitz współpracują ze sobą od lat 90. Brytyjski kierowca, po tym jak zakończył karierę, dość szybko dał się namówić na pracę w padoku w roli eksperta. Z Kravitzem zetknął się w stacji iTV, która wówczas posiadała prawa do wyścigów królowej motorsportu na Wyspach. Później obaj przeszli do Sky.
Z informacji z F1 wynika, że bojkot Red Bulla dotyczący brytyjskiego nadawcy dotyczył tylko GP Meksyku. Przy okazji najbliższego GP Sao Paulo ekipa "czerwonych byków" ma powrócić do współpracy z ekspertami i dziennikarzami Sky Sports.
Czytaj także:
"To bajki". Nikt nie wierzy Red Bullowi w F1
Sabotaż w F1? Alonso ma pretensje do własnego zespołu