It's playoffs time!

Materiały prasowe / Dariusz Jacek / Warsaw Mets
Materiały prasowe / Dariusz Jacek / Warsaw Mets

Połowa stawki oficjalnie rozpoczęła futbolowe wakacje, a najlepsza szóstka weźmie udział w bezpośredniej walce o Mistrzostwo Polski czyli Polish Bowl. Playoffs podzielone są na trzy rundy, a w każdej z nich przegrywający automatycznie odpada.

W tym artykule dowiesz się o:

Rywalizację zaczynamy od rundy "Dzikich Kart", gdzie stawką jest awans do ligowego półfinału. Na zwycięzcę niedzielnego starcia Falcons z Mets już czekają obrońcy tytułu mistrzowskiego, a także tryumfatorzy rywalizacji w grupie północnej - Lowlanders Białystok. Ze względu na piłkarskie Mistrzostwa Świata U20 Tyszanie rozegrają swój domowy mecz w pobliskiej Rudzie Śląskiej. Burloch Arena została niedawno odnowiona i przystosowana do potrzeb rugbystów. Futboliści amerykańscy znają ten obiekt doskonale, a rywalizowali na nim przed niemal dekadą, za czasów świetności Warriors Ruda Śląska.

W szatni panuje dobra atmosfera, chłopaki są zmotywowani oraz bardzo głodni sukcesu - każdy mecz, nawet wygrany, traktują jako okazję, aby poprawić jakiś aspekt swojej gry. To ogromna różnica w porównaniu do zeszłego roku. Pomaga też fakt, że posiadamy w tym roku dwukrotnie szerszą ławkę, co zdecydowanie ułatwia rotacje i minimalizuje ryzyko urazów. To, że udało nam się odwrócić bilans punktowy z ubiegłorocznego 2-6 na 6-2 w tym roku to już na pewno spore osiągnięcie sportowe i organizacyjne, jednak nie będzie nic znaczyło, jeśli nie wygramy z Mets w dzikich kartach. Do meczu podejdziemy z pewnością zmotywowani i przygotowani - to w końcu być albo nie być. Nikt z nas nie ma ochoty kończyć sezonu już w tą niedzielę, dlatego damy z siebie wszystko! Gra podaniowa zespołu z Warszawy to zdecydowanie coś, na co musimy zwrócić największą uwagę, posiadają bardzo dobry korpus skrzydłowych, który wykorzysta nasze błędy, jeśli im na to pozwolimy - Michał Kołek, Tychy Falcons.

Obydwie ekipy mierzyły się już w pierwszej kolejce tegorocznych rozgrywek. Marcowe starcie doskonale rozpoczęli Falcons, którzy szybko wypracowali sobie pewną przewagę. Mets zaprezentowali się dużo lepiej w drugiej połowie spotkania, jednak nie mieli wystarczająco dużo czasu, aby zniwelować wyraźną stratę. Mecz zakończył się wynikiem 31:13. Warto jednak zauważyć, że był to pierwszy w historii mecz nowej warszawskiej drużyny Warsaw Mets. Faworyzowane Sokoły zajęły drugie miejsce w grupie południowej i są prowadzone przez jednego z głównych kandydatów do miana MVP, rozgrywającego Keitha "Keke" Raya. Jest on ligowym liderem w ilości podań na przyłożenie, których zgromadził aż 25. Ofensywa Falcons imponuje skutecznością, a już w niedzielę przekonamy się, czy specjalizujący się w ustawieniach obronnych - coach Mets Matt Dias - znajdzie pomysł na ograniczenie jej poczynań. Gospodarze będą faworytami, ale futboliści ze stolicy nie stoją na straconej pozycji. Batalia o półfinał zapowiada się intrygująco.

Musimy pamiętać o tym, że jesteśmy nową drużyną i dużo elementów naszej gry jest jeszcze w trakcie docierania się. Małe niedociągnięcia mają prawo jeszcze się zdarzać, ale ciężko pracujemy na treningach by je wyeliminować. Posiadamy dużo doświadczonych jak i młodych, ambitnych zawodników. Cały czas próbujemy zbalansować tę różnicę, by efekt na boisku był jak najlepszy. Wbrew pozorom do meczu z Panthers podeszliśmy na chłodno bez kompleksów i było to bardzo widoczne w pierwszej połowie meczu. Myślę, że jeżeli będzie okazja postaramy się pokazać, że możemy zagrać tak obie połowy. Co do meczu z Lowlanders mam wrażenie, że byliśmy "przemotywowani" każdy z nas za bardzo chciał, a to przyniosło odwrotny efekt. Lowlanders jak przystało na mistrza nie wypuścili takiej okazji z rąk. Traktujemy to jak wypadek przy pracy i wyrzucenie tego z naszych głów zajęło zbyt dużo czasu. Czego efekty widzieliśmy w starciu z Rihnos. Duża ilość indywidualnych błędów zaowocowała istnym festiwalem flag. Ale to już za nami. Cały skład na treningach i pełna koncentracja ma nam pomóc w walce z Falcons. Spodziewamy się twardego spotkania. Dokładnie analizujemy ich mecze, a pozycja „underdoga” wcale nam nie przeszkadza. Cała drużyna, od zarządu przez sztab szkoleniowy, aż do zawodników, zrobi wszystko, by w niedzielę odwrócić historię z naszego pierwszego starcia i zameldować się w półfinale! - Kamil Ronczka, Warsaw Mets.

W grze o dziką kartę zmierzą się także Seahawks Gdynia oraz Towers Opole.

Wiele osób na początku sezonu wątpiło w Seahawks. Zmiany kadrowe postawiły nad gdyńską drużyną znaki zapytania. Jednak Jastrzębie pokazały, że ciągle są groźne i potrafią zapolować. Fenomenalny sezon Jakuba Mazana tylko potwierdza poziom klubu. Oczywiście nadal pojawiają się błędy, które należy wyeliminować przed trudnymi spotkaniami w playoffs. W ten weekend, 8 czerwca o godzinie 17:00 na stadionie Ogniwa Sopot Seahawks podejmą beniaminka Towers Opole. Jastrzębie będą tam faworytem i na papierze nie powinno być to wyzwanie, ale w sporcie wszystko zdarzyć się może, zwłaszcza kiedy stawka jest taka wysoka.

- Rozpoczynamy fazę playoffs. Decydująca i zdecydowanie najbardziej ekscytująca cześć sezonu już przed nami! Czekamy na mecz z Towers Opole, przygotujemy się do niego najlepiej jak potrafimy. Cieszymy się na to spotkanie, chcemy utrzymać rytm i nie zwalniać tempa. Przeciwnik może nas zaskoczyć, dlatego utrzymujemy koncentrację. Wierze w naszych zawodników, znamy nasz cel i będziemy do niego dążyć - Patryk Markowski, dyrektor Seahawks Gdynia.

Towers, jako beniaminek, rozegrali fenomenalny sezon przez co mogą występować w czołówce walczącej o tytuł. Kilka z ich meczów jak np. Upset przeciwko Armii Poznań, czy zwycięstwo z Watahą Zielona Góra zasługują na szczególną uwagę. Teraz czeka ich zażarta walka w playoffs. W pierwszej rundzie zmierzą się na wyjeździe z gdyńskimi Jastrzębiami. Starcie to będzie wymagało od nich największego skupienia i doskonałej gry. Już w tą sobotę przekonamy się która z tych drużyn zagra przeciwko Panthers Wrocław w półfinale!

- W meczu z Seahawks nie jesteśmy stawiani w roli faworyta i chyba nikt nie spodziewa się, że wygramy. Niemniej, gramy all in. Spora część składu podstawowego była niedostępna na meczu w Tychach, co skutkowało wieloma roszadami w wyjściowych jedenastkach ataku i obrony, jednak na Seahawks będziemy liczniejsi i mamy zamiar raz jeszcze pokazać pazur. Trener Tim wraz z asystentami przygotowali plan gry pod mecz w Gdyni. Teraz wszystko w naszych rękach, aby egzekwować go do końca. Uważam, że możemy sprawić niespodziankę w playoffach - Łukasz Szelongiewicz, Towers Opole.

Więcej informacji o Lidze Futbolu Amerykańskiego na portalu HALFTIME.PL

Komentarze (0)