Euro 2016. Nemanja Nikolić: Wykorzystałem szansę

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / EPA/GUILLAUME HORCAJUELO
PAP/EPA / EPA/GUILLAUME HORCAJUELO
zdjęcie autora artykułu

- Najpierw Ondrej, potem Pazdi, a teraz ja. Zostaliśmy w Legii świetnie przygotowani do tego turnieju - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Nemanja Nikolić.

WP SportoweFakty: Gratulujemy remisu i decydującego zagrania. Ale drugi mecz z rzędu zaczął pan na ławce...

Nemanja Nikolić: Tak, no właśnie. Miałem fantastyczny sezon. Nie mogę zrobić już więcej niż zrobiłem w Polsce. Wygrałem wszystkie indywidualne wyróżnienia. Dlatego przyjechałem tu, żeby grać i strzelać gole. Ale trener zadecydował, że zacznę na ławce. Oczywiście było to dla mnie trudne. W drugim meczu wynik nie układał się najlepiej, więc dla mnie to była okazja i cieszę się, że ją wykorzystałem.

Jakie zadania dał panu trener przed wyjściem na boisko?

- Proste: "Idź i strzela gola", tego się ode mnie wymaga, goli i asyst. Dziś wpadła asysta. Bardzo się cieszę, bo to był trudny mecz. Oni grali bardzo krótko, blisko siebie, głęboko, liczyli na kontrataki. Wygrywali dużo piłek, mieli sporo dobrych interwencji "na drugą piłkę" (przechwyt piłki już po przyjęciu jej przez przeciwnika). Ale wierzyliśmy do końca i to się udało. W znacznej mierze dzięki kibicom, którzy przyjechali do Marsylii potężną grupą. Miałem momentami wrażenie, że jesteśmy w Budapeszcie. To jest coś niesamowitego patrzeć, że cały kraj żyje tym turniejem. Jesteśmy bardzo dumni z tego. Jeśli będziemy tworzyli taką grupę jak dziś, możemy powalczyć z każdym.

[color=black]ZOBACZ WIDEO Joachim Loew: Polacy byli świetnie ustawieni w defensywie (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

[/color]

Który mecz był trudniejszy dla zespołu, z Austrią czy z Islandią?

- Oba mecze były bardzo trudne, ale inne. Islandia głównie się broniła, nie chciała grać otwartej piłki. A Austria to zespół z wieloma znakomitymi zawodnikami z wielkich zagranicznych lig.

Macie realną szansę na 1. miejsce.

- Dokładnie. Ale najważniejsze, że jesteśmy w miejscu, w którym jesteśmy. Po dwóch kolejkach już prawie w drugiej rundzie. Nikt tego się raczej nie spodziewał. Więc teraz każdy chce więcej, pytacie o więcej punktów, więcej bramek. I to jest ok, ale dla mnie teraz nie ma znaczenia czy zajmiemy pierwsze, drugie czy trzecie miejsce, ważne żebyśmy przeszli do kolejnej rundy. To nasze pierwsze mistrzostwa Europy od 1972 roku, to byłby świetny wynik.

I pierwszy duży turniej od 30 lat.

Tak, dokładnie, mamy poczucie że robimy coś historycznego, dlatego staramy się wykorzystać to jak najlepiej. Jeśli to jest sen, to nie chcę się budzić.

Byliście mocno niedoceniani przez ludzi? Punkt, może dwa, to miał być szczyt waszych możliwości.

- Jasne, tak było, ale teraz pokazaliśmy, że każdy musi nas szanować. I to też już jest nasze zwycięstwo. To, że nas nie doceniali jest zrozumiałe. Nie mogli wiedzieć jak zareagujemy w debiucie na takim dużym turnieju, bo kolejne pokolenia piłkarzy oglądały turnieje w telewizji. Może nasza drużyna zmieni trend.

Pod koniec spotkania z Islandią wszedł Adam Szalai i graliście czterema napastnikami. Szaleństwo.

- Mi się bardzo podobało, zawsze powinniśmy tak grać.

Legia Warszawa daje o sobie znać na turnieju. Zaliczył pan asystę, a dwa dni wcześniej Michał Pazdan zagrał świetny mecz.

- Oglądałem mecz Polski z Niemcami. "Pazdi" zagrał perfekcyjnie. Jak zwykle zresztą. Nie była to dla mnie sensacja. Znam go, bo gram z nim na co dzień. Prawda jest taka, że mógłby grać w znacznie lepszym klubie niż Legia. Aha, i jeszcze Ondrej Duda strzelił bramkę i pokazał się ze świetnej strony. A więc kibice Legii mogą być dumni z tego co tu robimy. Zostaliśmy świetnie przygotowani w klubie do tego turnieju.

Z takimi piłkarzami nie macie wyboru tylko przełamać klątwę i awansować do Ligi Mistrzów.

- Oczywiście, że tak. To nasze marzenie i nasz cel.

Jeśli pan zostanie.

- Tak, dokładnie. Dzwonił do mnie agent i powiedział, że jest jakieś zainteresowanie z wielu stron i jedna konkretna oferta, ale na razie o tym nie będę mówił. Jestem na turnieju i tylko o tym chcę myśleć. Poza tym nie chcę się spieszyć. I nie jest tak, że tylko patrzę na telefon czy nie ma nowej oferty. Umówiłem się z prezesem, że jeśli przyjdzie oferta, która będzie dobra zarówno dla klubu jak i dla mnie, będę mógł odejść. Ale jeśli zostanę w Legii na następne pół roku, to też będę bardzo szczęśliwy.

Mówił pan, że oglądał mecz Polski. Jak wrażenia?

- Macie fantastyczną drużynę. Od początku byłem przekonany, że ten zespół coś dużego zwojuje. Bardzo mi się podoba jak pracuje wasz selekcjoner. Zaufał zawodnikom z Ekstraklasy, młodym piłkarzom. Do tego dochodzą klasowi piłkarze jak Lewandowski, Błaszczykowski czy Milik. Więc to bardzo silny zespół.

Rozmawiał w Marsylii Marek Wawrzynowski

Źródło artykułu: