Liczka po raz pierwszy przyjechał do Polski w 2001 roku. Objął wówczas Polonię Warszawa. Później z przerwą na pracę z czeską młodzieżówką, prowadził też Górnik Zabrze, Wisłę Kraków i Legię Warszawa. To on do Białej Gwiazdy wprowadzał 20-letniego Jakuba Błaszczykowskiego.
58-letni szkoleniowiec tak ocenia podejście Polaków do futbolu: - Zawsze nazywałem Polskę Włochami północnej Europy. Piłka jest w Polsce jak religia. Kibice i mentalność jest podobna. Białe albo czarne, sława albo niepamięć - nie ma nic pośrodku. Doświadczył tego Leo Beenhakker. Kiedy awansował do mistrzostw Europy, był niczym Bóg, ale kiedy przegrał eliminacje do mistrzostw świata, niemal go powieszono.
- Nowa generacja polskich piłkarzy jest zupełnie inna niż poprzednia. Posiada nie tylko własną dumę narodową, ale też pewność siebie, co zresztą jest zrozumiałe, patrząc na trójkę z Borussii Dortmund: Lewandowskiego, Błaszczykowskiego i Piszczka. Kibice będą dopingować ich do pierwszego zwycięstwa, to będzie ich dodatkowo motywować. Wiedzą, że jeśli awansują, staną się bohaterami, a jeśli odpadną, staną się wyklętymi. To samo dotyczy też Smudy - barwnie opowiada Liczka.