Plan jest niezwykle prosty: w 2022 roku ma startować w najbardziej prestiżowych rozgrywkach esportowej Formuły 1. Nie jest to marzenie nie do osiągnięcia. Ba, Tomasz Poradzisz ma już podpisany kontrakt z McLarenem i gdyby nie wiek, całkiem możliwe, że już teraz oglądalibyśmy go w wyścigach, które śledzą setki tysięcy osób.
- Osiągnąłem wymagany wiek do startu w rozgrywkach F1Esports, lecz będę musiał poczekać do sezonu 2022, ponieważ wymagany wiek należy osiągnąć kilka miesięcy przed startem rozgrywek, a ja swoją "szesnastkę" miałem dopiero tydzień temu. Plany na rok 2022 się jednak nie zmieniły. Robię wszystko, by za rok reprezentować główny zespół McLarena w oficjalnych rozgrywkach F1Esports - mówi WP SportoweFakty Poradzisz.
"Spełnienie marzeń"
Pandemia w zeszłym roku nieco pokrzyżowała plany. Poradzisz ma kontrakt z McLarenem już od 2020 roku, ale dopiero teraz miał możliwość odwiedzić McLaren Technology Centre, czyli serce brytyjskiego zespołu.
ZOBACZ WIDEO: Internauci przecierają oczy. Co zrobiła polska gwiazda?!
- Móc zobaczyć MTC od środka i spędzić tam dzień - to było dla mnie spełnienie marzeń - zachwyca się i dodaje: - To naprawdę niesamowite uczucie - widzieć samochody i ludzi, których widywałem od dziecka jedynie w telewizji. Byłem bliski spotkania Daniela Ricciardo [kierowca Formuły 1 - przyp.red.] - był w fabryce, lecz niestety miał zajęty grafik i nie udało się go nigdzie złapać. Nie ujmuje to jednak całej wizycie.
Poradzisz mając 13 lat jeździł na międzynarodowej scenie tak dobrze, że zgłosiło się po niego Veloce Esport. - Napisali do mnie, powiedzieli, że widzą we mnie potencjał i tak podpisaliśmy kontrakt. Kiedy przedłużaliśmy umowę w czerwcu 2020 roku, to pojawił się temat McLarena. Wówczas Veloce przejęło McLarena i dodali, że bardzo by chcieli, aby mnie wrzucić do zespołu. No i tak wylądowałem tutaj - tłumaczy to, jak dotarł do wielkiego świata esportowej Formuły 1.
Pokonał kierowcę F1
Chociaż kierowca esportowej Formuły 1 zna każdy tor jak własną kieszeń, to jednak wciąż trzeba podtrzymywać formę, jeżdżąc po kilka godzin dziennie.
- Oprócz tego skupiam się też na budowaniu swoich social media, m.in. poświęcam więcej czasu tworzeniu kontentu na YouTube. To obszar, w którym można zyskać o wiele więcej niż wielu osobom się wydaje. Wiem, że w dłuższej perspektywie na pewno na tym zyskam. Wciąż ścigam się jednak na najwyższym poziomie, zarówno krajowym jak i międzynarodowym, i wychodzi mi to dosyć dobrze - dodaje skromnie.
O Poradziszu głośno zrobiło się w marcu tamtego roku. Z powodu pandemii nie odbył się wyścig F1 w Australii i zorganizowano za to wirtualne ściganie, do którego zaproszono kierowców F1. Tomasz Poradzisz zajął niezwykle wysokie trzecie miejsce, wyprzedzając m.in. Lando Norrisa.
- Troszeczkę nogi trzęsły się w kwalifikacjach, ale później stres zamienił się w dobrą zabawę. Fajnie było ścigać się z Lando koło w koło. Dojechałem trzeci na metę i zyskałem mega dużo zasięgów w mediach społecznościowych - mówi.
Poradzisz wygrał pierwszą i drugą polską edycję Polish F1 Series. Zdeklasował rywali w obu sezonach udowadniając, że w tym momencie jest najlepszym polskim kierowcą w esportowej F1.