W Twitch Rivals MTG:A nasz kraj reprezentowała dwójka graczy Jakub "Lothar" Szygulski oraz wspomniany Adam "AgraveiN" Skotak. Pierwszy z nich od dawna dużo większą uwagę przykłada do gier Battle Royale, jednakże nie należy zapominać, że swego czasu był on między innymi czołowym graczem Hearthstone. "AgraveiN" natomiast to polski weteran karcianek, który swe pierwsze kroki w MTG:A stawiał już w 1996 roku.
Sam turniej był bardzo mocno obsadzony. Oprócz Polaków udział w nim brali między innymi "Sjow", "Orange", "StanCifka", "Mogwai" czy też "AKAWonder". Wszyscy oni jednak musieli uznać wyższość karciarza znad Wisły, który już w fazie swiss, którą jedyny przeszedł niepokonany, pokazał że to może być jego turniej. Swą siłę potwierdził w fazie play-off, gdzie jednak w każdym meczu toczył bardzo wyrównane boje, pokonując każdego z trójki rywali 2:1. W pokonanym polu zostawił kolejno "Briana Kiblera", "AKAWondera" oraz "JeffaHooglanda". "AgraveiN" dzięki wygranej wzbogacił się o 3 tysiące dolarów. Drugi z Polaków, "Lothar" swą przygodę zakończył po 3 meczach swissa z wynikiem 0-3.
Czytaj także: "AgraveiN": Streamuję najwięcej w Polsce
- Turniej nie należał do najłatwiejszych, pomimo iż posiadam całkiem spore grono obserwujących, to jednak nie jestem rozpoznawalną osobą w Europie, a co dopiero na świecie. Jak mi donosili moi widzowie, oficjalną transmisję turnieju oglądało ponad 30 tysięcy osób, a zdań typu "who is this guy?!", "it's his tournament" nie szczędzili angielscy komentatorzy. Do turnieju przygotowywałem się najlepiej jak umiałem. Deck ogrywałem od miesięcy, może nie w tej samej formie, ale w tym archetypie. Midrange biało zielony nie jest mi obcy i od zawsze starałem się grać tymi kolorami. W świecie MTG mix tych kolorów ma nazwę gildii Selesnya. Turniej bardzo przeżywałem, stres było widać szczególnie w pierwszych meczach i w najtrudniejszym jak dla mnie pojedynku z "Brianem Kiblerem" w ćwierćfinale. Jednak pomimo to, udało mi się pozostać niepokonanym. Duża w tym zasługa mojej widowni, może i jest nas mało, przez cały turniej na mojej relacji było 200-300 wiernych polskich widzów, ale tak mocno czułem ich wsparcie, że o wiele łatwiej się podchodziło do tego wyzwania. Z tego miejsca dziękuje wam, że jesteście! - podsumowuje swój występ "Agravein"
Czytaj także: Lotto inwestuje w esport
Zwycięska talia "Agraveina"
- Jeśli chodzi o meta game turnieju to dobrze się wstrzeliłem, jako jedyny miałem taką decklistę. Było dużo Sultai Midrange i Tempo U, z którymi mam dobry matchup. Po prostu się udało. Starałem się robić jak najmniej błędów, oczywiście nie ustrzegłem się ich, lecz mimo wszystko, nie przegrałem przede wszystkim sam ze sobą, tak jak to miało miejsce na mistrzostwach świata MTG w San Francisco 2011 roku. W końcu lata pracy streamera i dekady miłości do karcianek, a szczególnie MTG zaprocentowały. To mój pierwszy tak duży sukces jako streamera - podsumowuje zwycięzca turnieju.
ZOBACZ WIDEO: Witold Bańka: Powrót Kubicy to niesamowita historia. Ktoś nagra o tym film