Półfinał okazał się ścianą dla Amerykanów. To zdecydowanie jest najlepsze FNC, jakie możemy oglądać w historii. Fnatic pokazując swoją dominację stało się bardzo przerażającym przeciwnikiem dla chińskiej formacji Invictus Gaming. W dziejach tej dyscypliny, a raczej w teraźniejszych realiach, jest to pierwszy moment, kiedy będziemy mogli oglądać formację spoza Azji w finale mistrzostw świata League of Legends.
Fnatic rozprawiło się z Cloud9 w ekspresowym tempie, jednakże nie tak prędkim jak Invictus Gaming w walce z G2 Esports. Mecze trwały kolejno 25,33 i 35 minut i w każdym z nich wszyscy zawodnicy FNC pokazywali się z bardzo dobrej strony. Ciężko by było tu wyłonić kogoś, kto odgrywał rolę "carry", jednakże z pewnością na szczególną pochwałę zasługuje Belg - Gabriël "Bwipo" Rau. Ten zawodnik wykazał się nie tylko indywidualnymi umiejętnościami, ale także jest wyróżniany za swoje umiejętności komunikacji. "Bwipo" to bardzo wokalny zawodnik, który stara się kontrolować przebieg gry na wszystkich liniach - jest w tym szczególnie utalentowany.
Invictus Gaming będzie przeciwnikiem Fnatic i czeka ich ciężka batalia w spotkaniu formatu BO5. Warto jednak zaznaczyć, że te dwie drużyny miały już okazję zetrzeć się w tym turnieju - w fazie grupowej. Wówczas Fnatic i Invictus Gaming wymienili się zwycięstwami, co przyniosło rezultat remisowy - doszło do dogrywki, którą zdominowało Fnatic. Tym razem nie będzie to BO1, następne spotkanie wyłoni najlepszą drużynę na świecie.
Wielki finał odbędzie się w mieście Incheon (Korea Płd.) na Stadionie Munhak - termin to sobota, 3 listopada 2018. Ceremonia otwierająca rozpocznie się o godzinie 08:30, natomiast gra rozpocznie się o 9:00.
ZOBACZ WIDEO: Jego rodzice narzekali, że traci czas na gry. Teraz zarabia do 100 tys. dolarów rocznie