"Big Baby" 1 czerwca miał stoczyć najważniejszy pojedynek w swojej karierze. W Nowym Jorku jego przeciwnikiem miał być mistrz świata WBO, WBA Super i IBF wagi ciężkiej, Anthony Joshua.
Zobacz także: Była mistrzyni KSW stoczy kolejną walkę w UFC
Agencja antydopingowa VADA poinformowała, że pobrana 20 marca próbka moczu Jarrella Millera zawierała zakazany endurobol. Amerykanin utrzymywał, że jest zszokowany i nie przyjmował nielegalnych substancji przed mistrzowską konfrontacją. Kłamstwo szybko wyszło jednak na jaw, gdy podczas kolejnych dwóch badań w jego organizmie wykryto również hormon wzrostu i erytropoetynę.
Pięściarz nie miał wyboru. Musiał przyznać się do winy. W swoich mediach społecznościowych opublikował oświadczenie.
ZOBACZ WIDEO Nie ma rywala dla Mateusza Rębeckiego. "Chciałbym walczyć jak najszybciej"
- Zawaliłem. Podjąłem złe decyzje. Mogłem z tą sytuacją radzić sobie na różne sposoby, ale wybrałem źle i teraz płacę za to karę. Straciłem wielką szansę, strasznie mnie to boli. Moje serce krwawi, bo zraniłem moją rodzinę, przyjaciół, drużynę i kibiców - przyznał.
Zobacz także: UFC Sankt Petersburg: gorąco na ważeniu. Antigułow popchnął Oleksiejczuka! (wideo)
Skompromitowany 30-latek z Brooklynu zamierza poprawić się i nie stosować już zakazanych środków.
- Muszę przyznać się do błędu. Wrócę lepszy, upokorzony tym doświadczeniem. Wiem, jak trzeba radzić sobie w takich sytuacjach i tak to zostawię. Chcę teraz wszystko wyprostować i postępować właściwie - zakończył.