Weronika Nowakowska: Czuję się zajechana. Muszę odpocząć, bo nogi odmawiają posłuszeństwa

Getty Images / Vianney Thibaut / Na zdjęciu: Weronika Nowakowska
Getty Images / Vianney Thibaut / Na zdjęciu: Weronika Nowakowska

- Muszę odpocząć, bo - mówiąc kolokwialnie - czuję się zajechana. Biegałam wszystkie wyścigi od początku Pucharu Świata, więc mam prawo czuć się zmęczona - powiedziała Weronika Nowakowska po niedzielnym biegu masowym w Pucharze Świata w Ruhpolding.

W tym artykule dowiesz się o:

Weronika Nowakowska zajęła 25. miejsce w biegu ze startu wspólnego na 12,5 km biathlonowego Pucharu Świata w Ruhpolding. Nowakowska, której strata wyniosła 2.11,7, musiała pokonać trzy rundy karne.

- Niedzielny start nie był dla mnie bardzo udany, ale takie też trzeba w sezonie zaliczyć. Przy ostatnim strzale w pozycji leżącej popełniłam błąd. Słabo strzelałam też w ostatniej stójce. Za dużo o tym dziś myślałam. Jeżeli chodzi o trasę, to dziś nie miałam szans, żeby walczyć z najlepszymi. Zadecydowała o tym po części moja dyspozycja, a trochę inne czynniki. Uzyskanie dobrego wyniku było dzisiaj niemożliwe. Generalnie jednak nic się nie dzieje - zaznacza reprezentantka Polski.

- Bieg masowy jest dla mnie najtrudniejszym dystansem. 12,5 km - nie lubię tego dystansu. Wolę 15 km, kiedy sama narzucam sobie tempo i o prostu staram się je utrzymać od startu do mety. Wyścig masowy jest bardzo szarpany. Każdy jest inny i trzeba się dostosowywać do tempa, które nadaje czołówka. Dystans 12,5 km nie bardzo mi leży, ale też muszę go biegać - zauważa 31-letnia biathlonistka.

Nowakowska nie ukrywa zmęczenia intensywnym sezonem Pucharu Świata.

- Teraz muszę przede wszystkim odpocząć, bo - mówiąc kolokwialnie - czuję się zajechana. Biegałam wszystkie wyścigi od początku sezonu, więc mam prawo się tak czuć. Potrzebuję odpocząć i trochę potrenować. Jeżeli zdrowie mi pozwoli, to planuję wystartować w biegu masowym w Anterselvie, ale tylko w nim. Nie będę się tam jednak rzucać na żadne inne biegi - zapowiada najlepsza polska zawodniczka.

- Potrzebuję dwóch dni na regenerację, bo nogi odmawiają mi posłuszeństwa, a później na pewno będę musiała wykonać kilka treningów siłowych, żeby siła mi wróciła. Później przyjdzie czas na ostatnie treningi przed igrzyskami. Do mass startu w Anterselvie podejmę zmęczona treningiem siłowym, ale tak musi być. Prawda jest jednak taka, że największą robotę wykonaliśmy latem, a teraz jest już tylko czas na ostatnie szlify prze igrzyskami w Pjongczangu - dodaje.

Niedzielne zawody wygrała Finka Kaisa Makarainen. Za nią znalazły się reprezentantka Niemiec Laura Dahlmeier i Czeszka Veronika Vitkova.

Michał Bugno z Ruhpolding 

Autor na Twitterze:

[b]ZOBACZ WIDEO: Jędrzej Dobrowolski: Rzuciłem się w dół jak wariat. Mój sport to ekstremum!

[/b]

Źródło artykułu: