W wyprawie na Annapurnę (8 091 m n.p.m.) udział bierze 35 osób, w tym dwóch Polaków. Panują tam jednak trudne warunki, co zatrzymało alpinistów, którzy pozbawieni są odpowiedniego sprzętu.
Jak informuje portal wspinanie.pl, uczestnicy wyprawy zatrzymali się w obozie czwartym. Ten znajduje się na wysokości 7 000 - 7 100 m n.p.m. Wyprawę mogli kontynuować dopiero po tym, jak helikopter dostarczył im niezbędny sprzęt w postaci brakujących lin i butli z tlenem.
Bez tej pomocy nie byłoby możliwe bezpieczne kontynuowanie wyprawy. "Pogoda fatalna, burze z piorunami i cały czas sypią się lawiny" - pisał na Facebooku Waldemar Kowalewski, jeden z dwóch Polaków biorących udział w wyprawie. Drugim jest Jarosław Zdanowicz.
"Waldemar Kowalewski i Jarek Zdanowicz cały czas są w Campie 4. Wyszli dzisiejszej nocy na atak szczytowy, ale całej grupie zabrakło lin poręczowych i o 5:40 zawrócili do obozowiska. Przed chwilą helikopter dokonał zrzutu lin, gazu, jedzenia na 7100 i dzisiejszej nocy. Jeszcze raz ponownie zaatakują" - przekazano na facebookowym profilu Kowalewskiego.
Czytaj także:
Nowe wieści o stanie zdrowia Daniela Andre Tandego. Lekarz zabrał głos
Technologiczny skok i nie chodzi tu tylko o sprzęt
ZOBACZ WIDEO: Ewa Trzebińska o igrzyskach w Tokio. "Ten turniej będzie bardzo wyrównany"